31 ofiar śmiertelnych i 159 rannych. Taki jest bilans czwartkowego powietrznego ataku Rosjan na Kijów. W piątek zakończyły się tam prace poszukiwawczo - ratunkowe.
Poszukiwanie ofiar trwało ponad dobę. Najintensywniej ratownicy pracowali w miejscu, gdzie rosyjska rakieta całkowicie zniszczyła pion bloku mieszkalnego w kijowskiej dzielnicy Swiatoszyn. Jeszcze w nocy i nad ranem wydobywano tam ciała ofiar.
- Czekaliśmy na swoich bliskich. Tam zginęła moja szwagierka i jej matka. Staliśmy całą noc. O trzeciej nad ranem wydobyto siedem ciał - relacjonowała ukraińskim mediom mieszkanka Kijowa.
Ogółem wśród 31 zabitych w wyniku rosyjskiego ataku jest pięcioro niepełnoletnich. Ratownicy nad ranem wydobyli spod gruzów ciało dwuletniego chłopca. Wśród rannych 16 to dzieci. Część z poszkodowanych znajduje się w szpitalach.
Rosjanie w nocy ze środy na czwartek atakowali Kijów bezzałogowcami i balistycznymi rakietami Iskander.
- Czekaliśmy na swoich bliskich. Tam zginęła moja szwagierka i jej matka. Staliśmy całą noc. O trzeciej nad ranem wydobyto siedem ciał - relacjonowała ukraińskim mediom mieszkanka Kijowa.
Ogółem wśród 31 zabitych w wyniku rosyjskiego ataku jest pięcioro niepełnoletnich. Ratownicy nad ranem wydobyli spod gruzów ciało dwuletniego chłopca. Wśród rannych 16 to dzieci. Część z poszkodowanych znajduje się w szpitalach.
Rosjanie w nocy ze środy na czwartek atakowali Kijów bezzałogowcami i balistycznymi rakietami Iskander.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin
