Europoseł Koalicji Obywatelskiej pozwał prezesa Prawa i Sprawiedliwości za zniesławienie podczas przesłuchania w 2024 roku przed komisją śledczą do spraw Pegasusa.
Jarosław Kaczyński powiedział wówczas o Krzysztofie Brejzie, że "dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw".
Adwokat i żona Krzysztofa Brejzy, Dorota Brejza nie wykluczyła pojednania, ale pod warunkiem, że Jarosław Kaczyński przeprosi za swoje słowa.
- Mój mąż nie popełnił żadnych przestępstw, a już na pewno nie odrażających. Zatem jeśli pan prezes będzie skłonny powiedzieć "przepraszam", to oczywiście te przeprosiny przyjmiemy. Natomiast jeśli nie, to sprawę będzie musiał rozstrzygać sąd. Zasadniczo odpowiedzialność za słowo jest czymś, co jest w cywilizowanym państwie rzeczą naturalną. Trzeba ponosić konsekwencje słów, które się wyraża - podkreśliła Brejza.
Jarosław Kaczyński przed rozprawą mówił, że nie przeprosi za swoje słowa. - Nie widzę żadnego powodu do pojednania z tego względu, że pojednanie jest możliwe wtedy, jeżeli ktoś coś złego zrobił. Ja zgodnie ze złożonym przyrzeczeniem odpowiadałem na pytania i nie ukrywałem niczego, bo przyrzeczenie obejmuje także zobowiązanie do tego, żeby niczego, co jest wiadome, nie ukrywać. A to było mi wiadome... - dodał Kaczyński.
We wrześniu prezes PiS nie stawił się w sądzie na posiedzeniu pojednawczym. Obrona Jarosława Kaczyńskiego chce umorzenia sprawy.
Autorka edycji: Joanna Chajdas
Adwokat i żona Krzysztofa Brejzy, Dorota Brejza nie wykluczyła pojednania, ale pod warunkiem, że Jarosław Kaczyński przeprosi za swoje słowa.
- Mój mąż nie popełnił żadnych przestępstw, a już na pewno nie odrażających. Zatem jeśli pan prezes będzie skłonny powiedzieć "przepraszam", to oczywiście te przeprosiny przyjmiemy. Natomiast jeśli nie, to sprawę będzie musiał rozstrzygać sąd. Zasadniczo odpowiedzialność za słowo jest czymś, co jest w cywilizowanym państwie rzeczą naturalną. Trzeba ponosić konsekwencje słów, które się wyraża - podkreśliła Brejza.
Jarosław Kaczyński przed rozprawą mówił, że nie przeprosi za swoje słowa. - Nie widzę żadnego powodu do pojednania z tego względu, że pojednanie jest możliwe wtedy, jeżeli ktoś coś złego zrobił. Ja zgodnie ze złożonym przyrzeczeniem odpowiadałem na pytania i nie ukrywałem niczego, bo przyrzeczenie obejmuje także zobowiązanie do tego, żeby niczego, co jest wiadome, nie ukrywać. A to było mi wiadome... - dodał Kaczyński.
We wrześniu prezes PiS nie stawił się w sądzie na posiedzeniu pojednawczym. Obrona Jarosława Kaczyńskiego chce umorzenia sprawy.
Autorka edycji: Joanna Chajdas


Radio Szczecin