Odmówił przyjęcia rosyjskiego paszportu. Nie chciał też współpracować ze służbami Rosji na Krymie, musiał uciekać. To historia pana Bogdana - pierwszego w Zachodniopomorskiem uchodźcy z Symferopolu.
W ubiegłym tygodniu pan Bogdan odebrał telefon. Ktoś zaproponował mu, by wstąpił do służb wewnętrznych.
- Z początku myślałem że to żart. Ktoś zapytał się, czy nie chcę pracować w służbach ojczyźnianych. Zapytałem więc o służby jakiego państwa chodzi. Usłyszałem, że Rosji. Odpowiedziałem wtedy, że Rosja nie jest moją ojczyzną. Jest nią Ukraina - opowiada pan Bogdan.
Jak mówi uchodźca, telefon to nie jedyny sygnał, że Ukrainiec nie jest na Krymie mile widziany. Wcześniej nieznani sprawcy zniszczyli jego samochód.
- To dlatego, że jeszcze przed referendum brałem udział w wiecach popierających nierozerwalność Ukrainy - wyjaśnia.
Pan Bogdan nie jest jedyną ofiarą represji po aneksji Krymu przez Rosjan. Jego znajomi cierpiący na cukrzycę nie mogą dostać insuliny.
- To inwalidzi z cukrzycą insulinozależną. Czterem takim osobom odmówiono pomocy mówiąc im, że skoro są obywatelami Ukrainy, to niech Ukraina im pomoże - opowiada mężczyzna.
Pan Bogdan z Krymu przedostał się do Lwowa. Stamtąd, bez paszportu i wizy, do Polski. Teraz ubiega się o status uchodźcy.
Napięta sytuacja na Ukrainie trwa od listopada ubiegłego roku. Wtedy w Kijowie wybuchły antyrządowe protesty. W krwawych starciach przeciwników ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza z siłami bezpieczeństwa i milicją zginęło ponad tysiąc osób.
Proeuropejska opozycja odsunęła Janukowycza od władzy, ale rewolucji nie poparła rosyjskojęzyczna część mieszkańców Krymu. Półwysep zaanektowała Rosja.
Całego wywiadu z panem Bogdanem będzie można posłuchać w programie "Posydeńki" - w niedzielę po godz. 22.
- Z początku myślałem że to żart. Ktoś zapytał się, czy nie chcę pracować w służbach ojczyźnianych. Zapytałem więc o służby jakiego państwa chodzi. Usłyszałem, że Rosji. Odpowiedziałem wtedy, że Rosja nie jest moją ojczyzną. Jest nią Ukraina - opowiada pan Bogdan.
Jak mówi uchodźca, telefon to nie jedyny sygnał, że Ukrainiec nie jest na Krymie mile widziany. Wcześniej nieznani sprawcy zniszczyli jego samochód.
- To dlatego, że jeszcze przed referendum brałem udział w wiecach popierających nierozerwalność Ukrainy - wyjaśnia.
Pan Bogdan nie jest jedyną ofiarą represji po aneksji Krymu przez Rosjan. Jego znajomi cierpiący na cukrzycę nie mogą dostać insuliny.
- To inwalidzi z cukrzycą insulinozależną. Czterem takim osobom odmówiono pomocy mówiąc im, że skoro są obywatelami Ukrainy, to niech Ukraina im pomoże - opowiada mężczyzna.
Pan Bogdan z Krymu przedostał się do Lwowa. Stamtąd, bez paszportu i wizy, do Polski. Teraz ubiega się o status uchodźcy.
Napięta sytuacja na Ukrainie trwa od listopada ubiegłego roku. Wtedy w Kijowie wybuchły antyrządowe protesty. W krwawych starciach przeciwników ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza z siłami bezpieczeństwa i milicją zginęło ponad tysiąc osób.
Proeuropejska opozycja odsunęła Janukowycza od władzy, ale rewolucji nie poparła rosyjskojęzyczna część mieszkańców Krymu. Półwysep zaanektowała Rosja.
Całego wywiadu z panem Bogdanem będzie można posłuchać w programie "Posydeńki" - w niedzielę po godz. 22.