To może być zapowiedź interwencji zbrojnej na wschodzie Ukrainy - tak słowa prezydenta Rosji Władimira Putina komentuje profesor Ryszard Tomczyk z Instytutu Badań i Analiz Wschodnich Uniwersytetu Szczecińskiego.
Putin wziął udział w corocznym wywiadzie dla rosyjskiej telewizji. Otrzymał kilkadziesiąt pytań, wśród których były też te dotyczące sytuacji na Ukrainie.
Prezydent Rosji zapowiedział, że jeśli będzie musiał, to użyje siły na wschodzie Ukrainy.
- Przypominam, że Rada Federacji Rosyjskiej dała prezydentowi prawo do wykorzystania sił zbrojnych na Ukrainie. Mam nadzieję, że nie będę musiał z tego prawa skorzystać - powiedział Władimir Putin.
Zdaniem profesora Tomczyka, to może być polityczna gra przed czwartkowym spotkaniem w Genewie, gdzie rozmawiają dyplomaci z Ukrainy, Rosji, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
- Jedno pytanie jest zasadnicze. Czy ten dzisiejszy spektakl propagandowy został przygotowany tylko pod rozmowy dyplomatyczne w Genewie, czy w ten sposób szykuje się grunt pod akcję militarną na Ukrainie wschodniej? - zastanawia się prof. Tomczyk. - Niestety sądzę, że Putin przechodzi dzisiaj do wariantu bardziej zdecydowanych działań.
Napięta sytuacja na Ukrainie trwa od listopada ubiegłego roku. Wtedy w Kijowie wybuchły antyrządowe protesty. Proeuropejska opozycja odsunęła od władzy prezydenta Wiktora Janukowycza.
Rewolucji nie poparła rosyjskojęzyczna część mieszkańców Krymu. Półwysep zaanektowała Rosja.
Prezydent Rosji zapowiedział, że jeśli będzie musiał, to użyje siły na wschodzie Ukrainy.
- Przypominam, że Rada Federacji Rosyjskiej dała prezydentowi prawo do wykorzystania sił zbrojnych na Ukrainie. Mam nadzieję, że nie będę musiał z tego prawa skorzystać - powiedział Władimir Putin.
Zdaniem profesora Tomczyka, to może być polityczna gra przed czwartkowym spotkaniem w Genewie, gdzie rozmawiają dyplomaci z Ukrainy, Rosji, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
- Jedno pytanie jest zasadnicze. Czy ten dzisiejszy spektakl propagandowy został przygotowany tylko pod rozmowy dyplomatyczne w Genewie, czy w ten sposób szykuje się grunt pod akcję militarną na Ukrainie wschodniej? - zastanawia się prof. Tomczyk. - Niestety sądzę, że Putin przechodzi dzisiaj do wariantu bardziej zdecydowanych działań.
Napięta sytuacja na Ukrainie trwa od listopada ubiegłego roku. Wtedy w Kijowie wybuchły antyrządowe protesty. Proeuropejska opozycja odsunęła od władzy prezydenta Wiktora Janukowycza.
Rewolucji nie poparła rosyjskojęzyczna część mieszkańców Krymu. Półwysep zaanektowała Rosja.