Amicus Poloniae, czyli Przyjaciel Polski - takie wyróżnienie otrzymał Aleksander Doba. Kajakarz z Polic, który samotnie przepłynął Atlantyk, specjalną nagrodę odebrał w czwartek od ambasadora RP w Waszyngtonie. Przyznawana jest ona m.in. za promocję Polski w Ameryce.
- Podziwiamy pana za bohaterstwo. Ten wyczyn pięknie wpisuje się w politykę promocji Polski w Stanach Zjednoczonych. Dzięki niemu było o nas głośno. Przede wszystkim o panu, ale też o Polsce - mówił Schnepf.
Doba podkreślił, że swoim wyczynem reprezentuje nie tylko Polskę, ale też Police, z których pochodzi. Podczas odbierania nagrody kajakarz zaprezentował koszulkę z herbem miasta i trasą wyprawy.
- W trakcie podróży były zarówno awarie sprzętu, jak i silny przeciwny wiatr, a także rekiny. Były zaciekawione i stukały w kajak. Ale z racji tego, że kajak był od nich znacznie większy, to czułem się bezpiecznie - opowiadał Doba.
Aleksander Doba swoją transatlantycką wyprawę zakończył niespełna tydzień temu. Na oceanie przebywał ponad pół roku.
W tym czasie pokonał dziewięć tysięcy kilometrów. Swoją podróż rozpoczął w portugalskiej Lizbonie, a zakończył na amerykańskiej Florydzie. To drugi taki wyczyn 67-latka.
Trzy lata temu przepłynął Atlantyk tym samym kajakiem. Dokonał tego w 99 dni na trasie z Dakaru do wybrzeża Brazylii.