Kajakarz z Polic dotarł do Port Canaveral przy Centrum Lotów Kosmicznych na amerykańskiej Florydzie. Stało się to w piątek, 20 minut po północy czasu polskiego. Tym samym Aleksander Doba kończy swoją drugą samotną wyprawę transatlantycką.
Doba wypłynął z portugalskiej Lizbony 5 października ubiegłego roku.
Najpierw w rejonie trójkąta bermudzkiego zmagał się z przeciwnym wiatrem. Potem, z powodu awarii steru, musiał lądować na Bermudach. Podróż wznowił 25 marca.
Po wyruszeniu z Bermudów kajakarz spędził na oceanie kolejne 23 dni, by ostatecznie wpłynąć do Port Canaveral na Florydzie. Jego druga transatlantycka wyprawa trwała 160 dni. W tym czasie pokonał dziewięć tysięcy kilometrów.
Podróżnik z Polic teraz płynie jeszcze 60 km w głąb lądu, do miasteczka New Smyrna Beach, gdzie planował zakończyć wyprawę. - Płynie dalej i wydaje się, że za 1,5 dnia wyjdzie na ziemię - mówi inny polski kajakarz, Piotr Chmiliński, który jest w Port Canaveral.
Aleksander Doba ma zamiar spotkać się m.in. z amerykańskimi kajakarzami i żeglarzami.
- W domu wszyscy trzymali kciuki i wierzyli, że mu się uda, bo on już taki jest - mówi żona podróżnika, Gabriela Doba. - Kiedyś starsza wnuczka powiedziała, że jej największym marzeniem jest to, aby dziadek jak najszybciej wrócił do domu i już więcej nie wypływał.
Aleksander Doba wróci do Polic za miesiąc. Mieszkańcy rodzinnego miasta szykują dla niego huczne powitanie. - Swoimi wyprawami Olek rozsławił nie tylko siebie, ale także nasze Police - mówi przyjaciółka rodziny, Róża Kłys.
Trzy lata wcześniej Aleksander Doba przepłynął Atlantyk tym samym kajakiem. Dokonał tego w 99 dni na trasie z Dakaru do wybrzeża Brazylii.
Najpierw w rejonie trójkąta bermudzkiego zmagał się z przeciwnym wiatrem. Potem, z powodu awarii steru, musiał lądować na Bermudach. Podróż wznowił 25 marca.
Po wyruszeniu z Bermudów kajakarz spędził na oceanie kolejne 23 dni, by ostatecznie wpłynąć do Port Canaveral na Florydzie. Jego druga transatlantycka wyprawa trwała 160 dni. W tym czasie pokonał dziewięć tysięcy kilometrów.
Podróżnik z Polic teraz płynie jeszcze 60 km w głąb lądu, do miasteczka New Smyrna Beach, gdzie planował zakończyć wyprawę. - Płynie dalej i wydaje się, że za 1,5 dnia wyjdzie na ziemię - mówi inny polski kajakarz, Piotr Chmiliński, który jest w Port Canaveral.
Aleksander Doba ma zamiar spotkać się m.in. z amerykańskimi kajakarzami i żeglarzami.
- W domu wszyscy trzymali kciuki i wierzyli, że mu się uda, bo on już taki jest - mówi żona podróżnika, Gabriela Doba. - Kiedyś starsza wnuczka powiedziała, że jej największym marzeniem jest to, aby dziadek jak najszybciej wrócił do domu i już więcej nie wypływał.
Aleksander Doba wróci do Polic za miesiąc. Mieszkańcy rodzinnego miasta szykują dla niego huczne powitanie. - Swoimi wyprawami Olek rozsławił nie tylko siebie, ale także nasze Police - mówi przyjaciółka rodziny, Róża Kłys.
Trzy lata wcześniej Aleksander Doba przepłynął Atlantyk tym samym kajakiem. Dokonał tego w 99 dni na trasie z Dakaru do wybrzeża Brazylii.
- W domu wszyscy trzymali kciuki i wierzyli, że mu się uda, bo on już taki jest - mówi żona podróżnika, Gabriela Doba. - Kiedyś starsza wnuczka powiedziała, że jej największym marzeniem jest to, aby dziadek jak najszybciej wrócił do domu i już więcej nie
- Swoimi wyprawami Olek rozsławił nie tylko siebie, ale także nasze Police - mówi przyjaciółka rodziny, Róża Kłys.