Policki kajakarz utknął w drodze na Florydę. Dalsza wyprawa przez Atlantyk stoi pod znakiem zapytania.
- Kajak udało się naprawić już na drugi dzień po dobiciu na Bermudy, ale dalsza samodzielna podróż z tego miejsca jest raczej niemożliwa - mówi Doba, z którym udało się nam połączyć. - Nie mogę samodzielnie wypłynąć z Bermudów, bo tu są bardzo silne południowe wiatry. Znowu kręciłbym się 40 dni, jak w Trójkącie Bermudzkim.
Dlatego policki podróżnik musi zostać przetransportowany razem z kajakiem około 600 km na południowy wschód. Problem jednak w tym, że statki pojawiają się przy Bermudach co kilka dni i wszystkie płyną z Karaibów w kierunku Azorów. Pomóc mogą też słuchacze.
- Ci, którzy chcą pomóc w wyprawie, niech starają się dmuchać w moją stronę, w kierunku Bermudów. Wtedy wiatry będą gonić mnie w stronę Florydy - żartuje Doba.
Kajakarz w podróż na Florydę wypłynął 5 października z portugalskiej Lizbony. Na oceanie spędził ponad 140 dni, z czego przez 40 próbował wyrwać się z tzw. Trójkąta Bermudzkiego. To druga transatlantycka wyprawa polickiego kajakarza. Po raz pierwszy samotnie przepłynął Atlantyk w 2011 roku.