Kandydaci do europarlamentu z okręgu zachodniopomorsko-lubuskiego podzieleni w sprawie wykupu polskiej ziemi przez obcokrajowców i protestów rolników.
- Nie ma znaczenia, czy grunty będą w rękach zagranicznej firmy, czy polskiej. Najważniejsze jest to, by byli chętni inwestować w polskie rolnictwo - twierdzi Piskorski. - Niepokoi mnie natomiast polityka agencji rządowych, które zamiast przekazywać ziemię potencjalnym przedsiębiorcom i inwestorom, wolą jej nie sprzedawać. Proszę zobaczyć, ile przetargów jest nierozstrzyganych ze względu na wygórowane ceny.
Z Piskorskim nie zgodził się wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego - Jarosław Rzepa. Według kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego, państwo stać na to, by nie wyprzedawać polskiej ziemi obcokrajowcom.
- Mamy mnóstwo młodych rolników, którym trzeba stworzyć warunki do pracy - wyjaśnia Rzepa.
Zablokowanie sprzedaży polskiej ziemi spółkom z zagranicznym kapitałem to jeden z głównych postulatów rolników, którzy wielokrotnie protestowali w Szczecinie i regionie. Agencja Nieruchomości Rolnych stoi na stanowisku, że problem tzw. "słupów" został już rozwiązany.