33 lata temu Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z generałem Wojciechem Jaruzelskim wprowadziła w Polsce stan wojenny.
Wprowadzono godzinę milicyjną. W szkołach nie odbywały się zajęcia. W Stoczni Szczecińskiej wybuchł strajk, który spacyfikowało wojsko i policja. Na ulicach pojawiły się czołgi i wojskowe patrole.
"To był hamulec, który zatrzymał kraj w rozwoju" - tak mówią dawni działacze Solidarności. Zbigniew Jakubcewicz był na dyskotece, gdy został zatrzymany. Był jednym z najmłodszych internowanych w naszym regionie.
- Byliśmy na pewno w bardzo wygodnej pozycji, bo nie mogliśmy się niczego obawiać. Jak UB próbowało nas czymkolwiek straszyć i namawiać do czegokolwiek, to odpowiadaliśmy "Nie strasz mnie pan. Co pan zrobi? Zamknie mnie?" - wspomina pan Zbigniew.
Stanisław Kocjan był w Komisji Krajowej Solidarności, w regionie był zastępcą Mariana Jurczyka - wspomina, że obawiał się o swoje życie po zatrzymaniu. - Kiedy np. w lasie zatrzymał się samochód, to pomyślałem, że ostatnim odgłosem będzie ta niemiła salwa - dodaje Kocjan.
W naszym regionie internowano 60 osób. Aresztowania przeprowadzono w nocy z 12 na 13 grudnia. Zatrzymani trafili do więzienia w Goleniowie, a później Wierzchowie.
Generał Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny 13 grudnia 1981 roku o 6 rano w radiu i telewizji. Oficjalnymi powodami jego wprowadzenia miała być pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju oraz zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego wobec zbliżającej się zimy. W rzeczywistości stan wojenny miał utrzymać władzę w rękach partii komunistycznej i osłabić "Solidarność".
Przez kolejne 19 miesięcy władze internowały ok. 10 tys. aktywistów "Solidarności" i członków opozycji. Zginęło wtedy co najmniej 91 osób. Stan wojenny całkowicie zniesiono 22 lipca 1983 roku.
Generał Wojciech Jaruzelski zmarł 25 maja 2014 roku w Warszawie.
"To był hamulec, który zatrzymał kraj w rozwoju" - tak mówią dawni działacze Solidarności. Zbigniew Jakubcewicz był na dyskotece, gdy został zatrzymany. Był jednym z najmłodszych internowanych w naszym regionie.
- Byliśmy na pewno w bardzo wygodnej pozycji, bo nie mogliśmy się niczego obawiać. Jak UB próbowało nas czymkolwiek straszyć i namawiać do czegokolwiek, to odpowiadaliśmy "Nie strasz mnie pan. Co pan zrobi? Zamknie mnie?" - wspomina pan Zbigniew.
Stanisław Kocjan był w Komisji Krajowej Solidarności, w regionie był zastępcą Mariana Jurczyka - wspomina, że obawiał się o swoje życie po zatrzymaniu. - Kiedy np. w lasie zatrzymał się samochód, to pomyślałem, że ostatnim odgłosem będzie ta niemiła salwa - dodaje Kocjan.
W naszym regionie internowano 60 osób. Aresztowania przeprowadzono w nocy z 12 na 13 grudnia. Zatrzymani trafili do więzienia w Goleniowie, a później Wierzchowie.
Generał Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny 13 grudnia 1981 roku o 6 rano w radiu i telewizji. Oficjalnymi powodami jego wprowadzenia miała być pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju oraz zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego wobec zbliżającej się zimy. W rzeczywistości stan wojenny miał utrzymać władzę w rękach partii komunistycznej i osłabić "Solidarność".
Przez kolejne 19 miesięcy władze internowały ok. 10 tys. aktywistów "Solidarności" i członków opozycji. Zginęło wtedy co najmniej 91 osób. Stan wojenny całkowicie zniesiono 22 lipca 1983 roku.
Generał Wojciech Jaruzelski zmarł 25 maja 2014 roku w Warszawie.