Zagruzowane dno, nurt i zapadający zmrok uniemożliwiły we wtorek wyciągnięcie wraku "Kuguara". Holownik leży na dnie kanału portowego w Świnoujściu. Próby jego wydobycia rozpoczęły się w niedzielę.
We wtorek, z powodu zbyt wartkiego nurtu, płetwonurkowie rozpoczęli pracę pod wodą z kilkugodzinnym opóźnieniem.
Jednak przed godz. 16 wszystko było już gotowe do podjęcia holownika - tłumaczy przedłużającą się akcję Jarosław Dydo z Zakładu Usług Żeglugowych w Szczecinie, przedstawiciel armatora "Kuguara".
- Wszystko pod kadłubem udało się dziś przygotować, wyjątkowo sprawnie przeszła druga z lin - mówi Dydo. - Po krótkiej naradzie z kapitanem portu i osobami zaangażowanymi w akcję podjęta została decyzja, że dziś jest już za mało czasu i nie zdążymy za dnia. Stąd decyzja o przełożeniu operacji wydobywczej na rano.
Cała akcja trwa tak długo również z powodu zagruzowanego dna. Są tam betonowe bloki i złom. To od niedzieli utrudniało podczepienie linami jednostki do pływającego dźwigu.
Holownik "Kuguar" zatonął trzy tygodnie temu po zderzeniu ze statkiem towarowym. Jego załoga była nietrzeźwa.
Wyciąganie holownika rozpocznie się w środę rano.
Jednak przed godz. 16 wszystko było już gotowe do podjęcia holownika - tłumaczy przedłużającą się akcję Jarosław Dydo z Zakładu Usług Żeglugowych w Szczecinie, przedstawiciel armatora "Kuguara".
- Wszystko pod kadłubem udało się dziś przygotować, wyjątkowo sprawnie przeszła druga z lin - mówi Dydo. - Po krótkiej naradzie z kapitanem portu i osobami zaangażowanymi w akcję podjęta została decyzja, że dziś jest już za mało czasu i nie zdążymy za dnia. Stąd decyzja o przełożeniu operacji wydobywczej na rano.
Cała akcja trwa tak długo również z powodu zagruzowanego dna. Są tam betonowe bloki i złom. To od niedzieli utrudniało podczepienie linami jednostki do pływającego dźwigu.
Holownik "Kuguar" zatonął trzy tygodnie temu po zderzeniu ze statkiem towarowym. Jego załoga była nietrzeźwa.
Wyciąganie holownika rozpocznie się w środę rano.