Dyżurny policji w Szczecinku podjął złą decyzję i teraz grozi mu zwolnienie z pracy - taki jest finał postępowania funkcjonariuszy z wydziału kontroli komendy wojewódzkiej.
Chwilę później napastnicy wszczęli awanturę w szpitalu, do którego trafił pobity. Strażnicy miejscy nagrali tę interwencję, a film trafił do mediów i wywołał falę krytyki pod adresem mundurowych. Komendant zdecydował wtedy o wszczęciu postępowania wyjaśniającego.
Wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec dyżurnego szczecineckiej policji trafił do szczecineckiego komendanta - mówi Przemysław Kimon z komendy wojewódzkiej.
- Mężczyźni zostali ujęci przez strażników miejskich, a następnie doprowadzeni do jednostki w Szczecinku. Decyzja związana ze zwolnieniem ich po tym całym zdarzeniu, była nieprawidłowa. Oni powinni być zatrzymani do wytrzeźwienia i dopiero wtedy, w zależności od zebranego materiału, podjąć decyzję czy przedstawić im zarzuty czy nie. I dopiero wtedy ich zwolnić. Decyzję o zatrzymaniu osób zatwierdza dyżurny jednostki - wyjaśnia Kimon.
Policjantowi grozi nagana, może być też zdegradowany albo ominie go premia. Najpoważniejsza kara to zwolnienie z pracy.
Napastnikom grozi do pięciu lat więzienia. Pobity mężczyzna doszedł już do siebie.