Zgodnie z ekspertyzą zrealizowaną na zlecenie Instytutu Pamięci Narodowej, teczka TW "Bolka" potwierdza współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Zastępca Wałęsy w pierwszej "Solidarności", Stanisław Wądołowski, broni byłego prezydenta.
Chodzi o dokumenty ukrywane w domu Czesława Kiszczaka, które po śmierci generała ujawniła jego żona. W opinii grafologów z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych zobowiązanie o podjęciu współpracy, pokwitowania odbioru pieniędzy oraz doniesienia tajnego współpracownika opisane kryptonimem "Bolek" zostały podpisane przez Lecha Wałęsę.
Stanisław Wądołowski mimo to nie dopuszcza do siebie myśli, że mógł on donosić na innych z "Solidarności".
- Najmniejszych zastrzeżeń nie miałem do Lecha Wałęsy, że cokolwiek mógł ujawnić z tego, o czym razem rozmawialiśmy - mówi Wądołowski.
Z kolei, w opinii publicysty "Do Rzeczy" Piotra Semki, od początku było wiadomo, że teczka jest autentyczna. Jak mówi, Wałęsa sam to w przeszłości udowodnił.
- Gdy tylko został obalony rząd Jana Olszewskiego [Lech Wałęsa - przyp. red.] zażądał teczki, która była wówczas w posiadaniu MSW i wyrywał z niej rozmaite dokumenty. Tego typu próby ratowania się poprzez wyrywanie nic nie dają, ponieważ bardzo wiele dokumentów ma parę egzemplarzy - argumentuje Semka.
Zaszkodził Polsce i wyrządził krzywdę działaczom związku - tak o Lechu Wałęsie mówi członek Komisji Krajowej pierwszej "Solidarności" Stanisław Kocjan. Dla niego jest to "paskudna sprawa".
- Z tego wyłania się obraz cwaniaka bazarowego, a nie człowieka, który obalał komunizm. Myślę, że wyrządził nam krzywdę. Polsce też, wyrządził szkodę - mówi Kocjan.
Według Stanisława Kocjana Wałęsa pozostanie symbolem "Solidarności". Zaznacza jednak, że jego zdaniem stał się wydmuszką.
- Już nie jest człowiekiem tak treściwym, pełnym idei, tego wszystkiego co jest Polską. Już jest wydmuchany. Ale symbolem jest i dla mnie pozostanie. Choć nie będę otwierał szampana jak będę wspominał Wałęsę - mówi członek Komisji Krajowej pierwszej "Solidarności".
Bilans zasług oraz win Lecha Wałęsy i tak wychodzi na plus - tak ocenia go jego były współpracownik i były minister spraw wewnętrznych, opozycjonista Andrzej Milczanowski.
- Przyjmując, że Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, trzeba pamiętać, że potem podjął działalność w Wolnych Związkach Zawodowych, że przewodził strajkowi w roku 1980, że w marcu 1981 r. uratował ten kraj przed interwencją sowiecką - mówi Milczanowski.
IPN zlecił ekspertyzy z dziedziny pisma porównawczego po tym, jak w kwietniu minionego roku Lech Wałęsa zanegował autentyczność okazanych mu dokumentów. Były prezydent konsekwentnie zaprzecza jakoby współpracował z SB.
Lech Wałęsa przebywa obecnie w Kolumbii na spotkaniu noblistów - do Polski wróci 6 lutego.
Stanisław Wądołowski mimo to nie dopuszcza do siebie myśli, że mógł on donosić na innych z "Solidarności".
- Najmniejszych zastrzeżeń nie miałem do Lecha Wałęsy, że cokolwiek mógł ujawnić z tego, o czym razem rozmawialiśmy - mówi Wądołowski.
Z kolei, w opinii publicysty "Do Rzeczy" Piotra Semki, od początku było wiadomo, że teczka jest autentyczna. Jak mówi, Wałęsa sam to w przeszłości udowodnił.
- Gdy tylko został obalony rząd Jana Olszewskiego [Lech Wałęsa - przyp. red.] zażądał teczki, która była wówczas w posiadaniu MSW i wyrywał z niej rozmaite dokumenty. Tego typu próby ratowania się poprzez wyrywanie nic nie dają, ponieważ bardzo wiele dokumentów ma parę egzemplarzy - argumentuje Semka.
Zaszkodził Polsce i wyrządził krzywdę działaczom związku - tak o Lechu Wałęsie mówi członek Komisji Krajowej pierwszej "Solidarności" Stanisław Kocjan. Dla niego jest to "paskudna sprawa".
- Z tego wyłania się obraz cwaniaka bazarowego, a nie człowieka, który obalał komunizm. Myślę, że wyrządził nam krzywdę. Polsce też, wyrządził szkodę - mówi Kocjan.
Według Stanisława Kocjana Wałęsa pozostanie symbolem "Solidarności". Zaznacza jednak, że jego zdaniem stał się wydmuszką.
- Już nie jest człowiekiem tak treściwym, pełnym idei, tego wszystkiego co jest Polską. Już jest wydmuchany. Ale symbolem jest i dla mnie pozostanie. Choć nie będę otwierał szampana jak będę wspominał Wałęsę - mówi członek Komisji Krajowej pierwszej "Solidarności".
Bilans zasług oraz win Lecha Wałęsy i tak wychodzi na plus - tak ocenia go jego były współpracownik i były minister spraw wewnętrznych, opozycjonista Andrzej Milczanowski.
- Przyjmując, że Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, trzeba pamiętać, że potem podjął działalność w Wolnych Związkach Zawodowych, że przewodził strajkowi w roku 1980, że w marcu 1981 r. uratował ten kraj przed interwencją sowiecką - mówi Milczanowski.
IPN zlecił ekspertyzy z dziedziny pisma porównawczego po tym, jak w kwietniu minionego roku Lech Wałęsa zanegował autentyczność okazanych mu dokumentów. Były prezydent konsekwentnie zaprzecza jakoby współpracował z SB.
Lech Wałęsa przebywa obecnie w Kolumbii na spotkaniu noblistów - do Polski wróci 6 lutego.
Zaszkodził Polsce i wyrządził krzywdę działaczom związku - tak o Lechu Wałęsie mówi członek Komisji Krajowej pierwszej "Solidarności" Stanisław Kocjan. Dla niego jest to "paskudna sprawa".
Według Kocjana Wałęsa pozostanie symbolem "Solidarności". Zaznacza jednak, że jego zdaniem stał się wydmuszką.