Najlepszym rozwiązaniem byłaby autolustracja Lecha Wałęsy - mówi Andrzej Pozorski, zastępca Prokuratora Generalnego, szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej.
W ten sposób komentuje ekspertyzy upublicznione we wtorek przez IPN potwierdzające współpracę byłego przywódcy Solidarności ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 70.
- Cała dyskusja zostałaby zakończona, gdyby Lech Wałęsa złożył wniosek do sądu o przeprowadzenie autolustracji. To jest najlepsze rozwiązanie - złożyć wniosek o przeprowadzenie autolustracji, żeby sąd tą kwestię wyjaśnił i troszeczkę trzeba mieć w sobie odwagi - dodał Pozorski.
Członek ruchu antykomunistycznego i niepodległościowego Krzysztof Wyszkowski w audycji "Radio Szczecin na Wieczór" powiedział wprost - Wałęsa donosił, co więcej nie był "zwykłym szpiclem". Wyszkowski przypomniał, że Wałęsa odwiedzał go w jego domu i namawiał do wysadzania posterunków milicji. Jak się później okazało, dom Wyszkowskiego był na podsłuchu, jednak nikt Wałęsy potem nie ścigał za chęć zabijania milicjantów.
- Sądzę, że został do nas nasłany jako prowokator pozycji wyższej niż pozycja szpicla, tak jak w latach 70-76 - uważa Wyszkowski.
Były minister spraw wewnętrznych i działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL Andrzej Milczanowski który przyznał, że Wałęsa był "Bolkiem" - powiedział jednocześnie, że nie musi się do niczego przyznawać, bo jego zasługi dla Polski są o wiele większe niż brzemię, jakie nosi ze względu na przeszłość.
- Ludzie, wy nie rozumiecie, że każdy człowiek ma prawo do wstydu i ci wszyscy faryzeusze, jak ja nazywam, którzy mówią przyznaj się, bo wtedy inaczej cię potraktujemy. To jest faryzejskie podejście do istotnych problemów życiowych. Każdy człowiek ma prawo do wstydu. Lech Wałęsa też - powiedział Milczanowski.
We wtorek IPN podał do publicznej wiadomości ekspertyzy grafologiczne potwierdzające, że TW "Bolek" to Lech Wałęsa. Jego podpisy są pod donosami w teczce znalezionej w domu Czesława Kiszczaka.
"Posłuchaj Radio Szczecin na Wieczór".
- Cała dyskusja zostałaby zakończona, gdyby Lech Wałęsa złożył wniosek do sądu o przeprowadzenie autolustracji. To jest najlepsze rozwiązanie - złożyć wniosek o przeprowadzenie autolustracji, żeby sąd tą kwestię wyjaśnił i troszeczkę trzeba mieć w sobie odwagi - dodał Pozorski.
Członek ruchu antykomunistycznego i niepodległościowego Krzysztof Wyszkowski w audycji "Radio Szczecin na Wieczór" powiedział wprost - Wałęsa donosił, co więcej nie był "zwykłym szpiclem". Wyszkowski przypomniał, że Wałęsa odwiedzał go w jego domu i namawiał do wysadzania posterunków milicji. Jak się później okazało, dom Wyszkowskiego był na podsłuchu, jednak nikt Wałęsy potem nie ścigał za chęć zabijania milicjantów.
- Sądzę, że został do nas nasłany jako prowokator pozycji wyższej niż pozycja szpicla, tak jak w latach 70-76 - uważa Wyszkowski.
Były minister spraw wewnętrznych i działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL Andrzej Milczanowski który przyznał, że Wałęsa był "Bolkiem" - powiedział jednocześnie, że nie musi się do niczego przyznawać, bo jego zasługi dla Polski są o wiele większe niż brzemię, jakie nosi ze względu na przeszłość.
- Ludzie, wy nie rozumiecie, że każdy człowiek ma prawo do wstydu i ci wszyscy faryzeusze, jak ja nazywam, którzy mówią przyznaj się, bo wtedy inaczej cię potraktujemy. To jest faryzejskie podejście do istotnych problemów życiowych. Każdy człowiek ma prawo do wstydu. Lech Wałęsa też - powiedział Milczanowski.
We wtorek IPN podał do publicznej wiadomości ekspertyzy grafologiczne potwierdzające, że TW "Bolek" to Lech Wałęsa. Jego podpisy są pod donosami w teczce znalezionej w domu Czesława Kiszczaka.
"Posłuchaj Radio Szczecin na Wieczór".
Najlepszym rozwiązaniem byłaby autolustracja Lecha Wałęsy - mówi Andrzej Pozorski - zastępca Prokuratora Generalnego, szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej.
Członek ruchu antykomunistycznego i niepodległościowego Krzysztof Wyszkowski w audycji "Radio Szczecin na Wieczór" powiedział wprost - Wałęsa donosił, co więcej nie był "zwykłym szpiclem".