Jak rozwiązać problem przepełnionej Szkoły Podstawowej nr 48 na szczecińskim Pogodnie - rozmawiali o tym rodzice, dyrektorzy, radni i urzędnicy.
Na to nie godzi się część rodziców najstarszych uczniów. Chcą by ich dzieci zostały w "czterdziestej ósmej", bo jest jedną z najlepszych w mieście i ma lepszą bazę sportową - mówiła Ewa Tierling-Śledź z "Komitetu Rodziców Klas VI".
Dlaczego mamy opuszczać szkołę na "piątkę z plusem", do szkoły, która w świetle rankingu jest na "czwórkę" - mówiła Tierling-Śledź.
Proponują, by do czasu planowanej rozbudowy szkoły dyrekcja nie tworzyła nowych zerówek. To nic nie da - odpowiadają inni rodzice. Jak tłumaczą, zerówki są w salach po dawnym mieszkaniu służbowym, gdzie i tak nie można prowadzić lekcji. Obawiają się, że ich dzieci za rok będą kończyć nawet około godziny 19.
- Mój syn, w klasie I jako sześcioletnie dziecko miał do szkoły trzy razy na godzinę 13 - mówiła jedna z matek.
Chodzi także o bezpieczeństwo - tłumaczył Maciej Sołtykiewicz, który układa plan lekcji.
- Dochodzi do bardzo wielu krytycznych sytuacji. Ataków agresji, złamań kończyn. Tworzymy sale lekcyjne z biblioteki, jest to kawałek korytarza, który ona zajmuje, a zbiory trzymane są w szafkach w toalecie - mówił Sołtykiewicz.
Zastępca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska zapewniał, że rozumie argumenty obu stron, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo.
- Te dzieci, które dzisiaj są w szóstej klasie, jednak szły do sześcioletniej szkoły podstawowej. Gdyby nie było zmiany, już by wędrowały do innej szkoły, wybierałyby gimnazjum - mówił Soska.
Decyzję o tym jak będzie wyglądać siatka szkół po reformie podejmą radni w głosowaniu na sesji za kilka tygodni.