Przez ostatnie pół roku, w ramach działającej w Szczecinie Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, udało się ustalić tożsamość około 10 osób. To ofiary zbrodni komunistycznych i nazistowskich.
- Tempo badań jest zachowane, ilość identyfikacji odpowiada ilości materiału porównawczego i nie ma żadnej możliwości, żebyśmy to w jakikolwiek sposób przeskoczyli - podkreśla dr Andrzej Ossowski.
W ten sposób odpiera zarzuty, jakoby badania prowadzone w ramach Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, przebiegały za wolno. Według medialnych przekazów, to m.in. ta kwestia miała być powodem złożenia dymisji przez, kierującego Biurem Poszukiwań i Identyfikacji, wiceprezesa Instytutu, Krzysztofa Szwagrzyka. Dymisja nie została jednak przyjęta. Ossowski zapewnia, że współpraca na linii PUM-IPN układa się bardzo dobrze.
- Współpracujemy z pionem prokuratorskim Instytutu Pamięci Narodowej. Na zlecenie prokuratorów IPN wykonujemy konkretne badania. Pan profesor Szwagrzyk współpracuje z innymi ośrodkami, m.in. z Zakładem Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Tam trafiły szczątki żołnierzy "Bartka", około 30 osób - informuje dr Ossowski.
Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów powstała w 2012 roku na mocy porozumienia pomiędzy Pomorskim Uniwersytetem Medycznym, a Instytutem Pamięci Narodowej.
Obecnie w jej zasobach zgromadzono materiały o ponad 1,5 tysiąca krewnych ofiar zbrodni komunistycznych i nazistowskich.
Przez czas działalności bazy udało się przebadać około 400 szkieletów i ustalić tożsamość przeszło 70 osób, w tym, m.in. majora Armii Krajowej, Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszka" oraz sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, Danuty Siedzikówny ps. "Inka".