Ponad sto osób przez kilka godzin dyskutowało we wtorek w urzędzie wojewódzkim w Szczecinie na temat budowy dwóch nitek gazociągu Nord Stream 2.
Ci ostatni przynieśli na spotkanie martwe dorsze, które - ich zdaniem - symbolizują obecny, katastroficzny stan Morza Bałtyckiego.
- Bałtyk jest w wielkiej katastrofie. Cały ekosystem jest zachwiany - mówił jeden z rybaków i położył na stół dorsze.
- Rybacy nie muszą niczego udowadniać, bo tutaj przed chwilą jeden z panów położył wam na stole dorsze i w ten sposób dokonał pewnego dowodu. To jest dowód rybaków. Rybacy nie są naukowcami, oni przedkładają takie właśnie dowody. Te dorsze, które widzieliście, to są największe w tej chwili dorsze w Bałtyku. Natomiast ja osobiście widziałem kiedyś dorsza, który ważył 40 kilogramów i miał metr długości. Takie kiedyś były dorsze - mówił jeden z uczestników spotkania.
Budowa gazociągu Nord Stream 2, przez spółkę zależną od rosyjskiego Gazpromu, ma rozpocząć się w drugim kwartale 2018 roku. W ciągu dwóch kolejnych lat powstać ma ponad 1200 kilometrów nowej nitki przesyłowej gazu ziemnego o przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych rocznie. Koszt inwestycji, która ma umożliwić spółce tranzyt gazu do Unii Europejskiej z pominięciem Ukrainy i Polski, to prawie 10 miliardów euro.
Zgodnie z założeniami technicznymi, nowy rurociąg ma być położony na głębokości 18 metrów, co będzie pozwalać na przepływanie nad nim jednostek o zanurzeniu do 16,5 metra. Zanim jednak budowa ruszy, przedstawicieli inwestora czekają jeszcze środowiskowe konsultacje społeczne na terenie Rosji i Danii.