Połamane drzewa, leżące na ziemi konary i zwisające nad głowami spacerowiczów oberwane gałęzie - tak po przejściu orkanu "Ksawery" wygląda "Dolina Miłości" pod Chojną. Romantyczny spacer może skończyć się tragedią.
Spacerowiczów, mimo ostrzeżeń, nie brakuje. Zaledwie część z nich podczas przechadzki spogląda w górę.
- Chodziłem po lesie i po parku, od groma jest powywalanych drzew, aż strach! - oceniał jeden ze spacerowiczów. - To duże niebezpieczeństwo, drzewa są poopierane jedno o drugie - zauważył kolejny.
Orkan przeszedł nad regionem już dwa tygodnie temu. Teren na którym dokonał zniszczeń powinien być uprzątnięty, ale nie to nie problem nadleśnictwa.
- W roku 2008 roku obszar "Doliny Miłości" został przekazany w użytkowanie Federacji Zielonych Gaja. W ramach przekazania do obowiązków Federacji należy prowadzenie gospodarki leśnej i uprzątanie wszystkich spraw i zagrożeń - informuje Barbara Sokólska z nadleśnictwa Chojna.
Jak przekazał prezes Federacji Zielonych Gaja - Jakub Szumin - jego pracownicy już dwa tygodnie temu przeprowadzili pierwsze prace porządkowe w Dolinie, jednak fundacji brakuje pieniędzy na ich dokończenie. Mimo to, zadeklarował, że połamane drzewa i konary powinny zniknąć w ciągu tygodnia ponieważ za tydzień w Dolinie odbędzie się impreza biegowa.
Wstępnie straty po przejściu orkanu oszacowano na 130 metrów sześciennych połamanych drzew - w tym najstarsze gatunki - buki i jesiony.