Przezroczyste urny to dobry pomysł, zakaz głosowania korespondencyjnego czy dwie różne komisje wyborcze to pomysły złe - tak goście "Kawiarenki Politycznej" oceniali propozycje zmian w ordynacji wyborczej.
Projekt Prawa i Sprawiedliwości trafi w ciągu tygodnia do Sejmu. Zakłada m.in., że ci którzy nie mogą dotrzeć do lokalu wyborczego, mają głosować przez pełnomocnika. A to krytykuje Ewa Milczarek z Nowoczesnej.
- Problemem jest to głosowanie korespondencyjne, które z niewiadomych powodów zostaje wycofane i które wielu osobom, np. niepełnosprawnym, uniemożliwi udział w tych wyborach. I to jest rzeczywiście problem - mówi Milczarek.
Według projektu w lokalach mają być kamery i przezroczyste urny. Tomasz Grodzki z Platformy Obywatelskiej sugerował, że to niepotrzebne.
- W Niemczech, gdzie niedawno odbyły się wybory, nie ma żadnych szklanych urn, tylko zwykła drewniana. Nie ma kamer, natomiast była jedna ważna rzecz: jedynego czego się bali to byli rosyjscy hakerzy. Dlatego nie było ani jednego komputera w lokalu wyborczym. Liczenie głosów było otwarte. Każdy obywatel może przyjść i patrzeć na liczenie głosów - mówi Grodzki.
Jarosław Rzepa z Polskiego Stronnictwa Ludowego ostro krytykował pomysł wprowadzenia dwóch komisji wyborczych - jednej do przyjmowania głosów, drugiej do ich liczenia.
- Dla mnie to jest debilny pomysł - dwie komisje. Pracowałem w komisji wyborczej, wiem jak to wygląda. Wiem, że jest zmiana, później przychodzą i liczymy, nie ma czegoś takiego, że są zmęczeni. To są dodatkowe pieniądze. Myślę, że PiS się wycofa z tego pomysłu - mówi Rzepa.
Sylwester Chruszcz z poselskiego koła Wolni i Solidarni mówił, że kluczowe będą zmiany w książeczce wyborczej.
- Tym można manipulować. Czyli kto jest na której stronie, kto jest podany w lewym górnym rogu a kto w prawym. To wpływa na jakość demokracji i na wybory. Wszystkim nam powinno zależeć na tym, żeby to była w miarę dobrze graficznie, merytorycznie, czytelna broszura - mówi Chruszcz.
Michał Jach z Prawa i Sprawiedliwości zapowiadał, że zmiany poprawią transparentność wyborów.
- To, że kamerki, przezroczyste urny wyborcze, dwie komisje wyborcze - jestem przekonany, że po tych wyborach nawet niechętni nam ludzie przyznają, że mieliśmy rację - mówi Jach.
Zmiany zaproponowane przez posłów PiS-u zakładają też m.in. wprowadzenie dwukadencyjności prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Teraz projektem zajmie się Sejm.
- Problemem jest to głosowanie korespondencyjne, które z niewiadomych powodów zostaje wycofane i które wielu osobom, np. niepełnosprawnym, uniemożliwi udział w tych wyborach. I to jest rzeczywiście problem - mówi Milczarek.
Według projektu w lokalach mają być kamery i przezroczyste urny. Tomasz Grodzki z Platformy Obywatelskiej sugerował, że to niepotrzebne.
- W Niemczech, gdzie niedawno odbyły się wybory, nie ma żadnych szklanych urn, tylko zwykła drewniana. Nie ma kamer, natomiast była jedna ważna rzecz: jedynego czego się bali to byli rosyjscy hakerzy. Dlatego nie było ani jednego komputera w lokalu wyborczym. Liczenie głosów było otwarte. Każdy obywatel może przyjść i patrzeć na liczenie głosów - mówi Grodzki.
Jarosław Rzepa z Polskiego Stronnictwa Ludowego ostro krytykował pomysł wprowadzenia dwóch komisji wyborczych - jednej do przyjmowania głosów, drugiej do ich liczenia.
- Dla mnie to jest debilny pomysł - dwie komisje. Pracowałem w komisji wyborczej, wiem jak to wygląda. Wiem, że jest zmiana, później przychodzą i liczymy, nie ma czegoś takiego, że są zmęczeni. To są dodatkowe pieniądze. Myślę, że PiS się wycofa z tego pomysłu - mówi Rzepa.
Sylwester Chruszcz z poselskiego koła Wolni i Solidarni mówił, że kluczowe będą zmiany w książeczce wyborczej.
- Tym można manipulować. Czyli kto jest na której stronie, kto jest podany w lewym górnym rogu a kto w prawym. To wpływa na jakość demokracji i na wybory. Wszystkim nam powinno zależeć na tym, żeby to była w miarę dobrze graficznie, merytorycznie, czytelna broszura - mówi Chruszcz.
Michał Jach z Prawa i Sprawiedliwości zapowiadał, że zmiany poprawią transparentność wyborów.
- To, że kamerki, przezroczyste urny wyborcze, dwie komisje wyborcze - jestem przekonany, że po tych wyborach nawet niechętni nam ludzie przyznają, że mieliśmy rację - mówi Jach.
Zmiany zaproponowane przez posłów PiS-u zakładają też m.in. wprowadzenie dwukadencyjności prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Teraz projektem zajmie się Sejm.
Projekt Prawa i Sprawiedliwości trafił w ciągu tygodnia do Sejmu. Zakłada m.in., że ci którzy nie mogą dotrzeć do lokalu wyborczego, mają głosować przez pełnomocnika. A to krytykuje Ewa Milczarek z Nowoczesnej.
Według projektu w lokalach mają być kamery i przezroczyste urny. Tomasz Grodzki z Platformy Obywatelskiej sugerował, że to niepotrzebne.
Jarosław Rzepa z Polskiego Stronnictwa Ludowego ostro krytykował pomysł wprowadzenia dwóch komisji wyborczych - jednej do przyjmowania głosów, drugiej do ich liczenia.
Sylwester Chruszcz z poselskiego koła Wolni i Solidarni mówił, że kluczowe będą zmiany w książeczce wyborczej.
Dodaj komentarz 2 komentarze
w polskich warunkach nie boimy się ruskich hakerów (nie ma się co bać hakerów, gdy rządzi ruska agentura, nonie?), lecz tego, że PiS zmierza ku celowi wyznaczonemu przez wujka Soso:
nieważne kto i jak głosuje. Ważne kto te głosy liczy.
kaczyści jak prestidigitatorzy: urny przeźroczyste, kamerki patrzą na łapki wrzucających,
ale przychodzi nowa komisja do "liczenia" mając już gotowy protokół.
Jak jeszcze wprowadzą obowiązek niszczenia kart niezwłocznie po sporządzeniu protokołu - oczywiście pod hasłem by, ABY UNIKNĄĆ MOŻLIWOŚCI FAŁSZERSTWA - to będzie już pełen komplet demokratycznego wybierania ludzi KAczyśńkeigo i Ziobry