Wojewoda oczekuje od miejskich urzędników wskazania pomników, które miałyby zostać zlikwidowane w ramach ustawy dekomunizacyjnej. Magistrat chce bronić kołobrzeskich miejsc pamięci.
Po tym, jak w Kołobrzegu zmieniono nazwy trzech ulic wydawało się, że to koniec efektów ustawy dekomunizacyjnej w tym mieście. Do Urzędu Miasta trafiło jednak kolejne pismo z Urzędu Wojewódzkiego. Tym razem wojewoda oczekuje, że miasto samo wskaże kolejne obiekty, które nie spełniają warunków ustawy. Chodzi o pomniki, kopce, obeliski, kolumny, rzeźby, posągi, popiersia, kamienie pamiątkowe, a także napisy, znaki oraz tablice i pamiątkowe płyty.
Proszę jednocześnie o podanie informacji na temat okoliczności powstania takich pomników, a zwłaszcza podmiotu, który je realizował - czytamy w piśmie skierowanym do magistratu.
Kołobrzescy urzędnicy żadnych obiektów wskazywać jednak nie zamierzają. Poinformował o tym wiceprezydent Jacek Woźniak, który tłumaczył, że już wcześniej pojawiały się wątpliwości dotyczące chociażby Pomnika Zaślubin.
- Wszystkie pomniki na terenie miasta, które zostały postawione w poprzednim systemie, są związane z historią miasta, a tak naprawdę z walkami o Kołobrzeg. Tak jest w przypadku tablicy w miejscu, gdzie dawniej znajdowała się gazownia, płyty przy Artyleryjskiej, pomnika przy Armii Krajowej i również Pomnika Zaślubin, który upamiętnia zaślubiny Polski z morzem - wylicza Woźniak.
Urzędnicy przypominają również, że pod ustawę nie podlegają obiekty znajdujące się na terenie cmentarzy, dlatego liczne tablice znajdujące się na kołobrzeskim cmentarzu wojennym również nie znikną.
- Mieszkańcy przyczynili się do tego, by utrzymać nazwy ulic związane z walkami o Kołobrzeg. To dramatyczne wydarzenie chcemy traktować jako element krzewienia jedności między narodami i upamiętnienia historii. Nie wolno historii wykorzystywać do celów politycznych - komentuje Woźniak.
Urzędnicy podkreślają, że oni nie dostrzegają na terenie miasta obiektów, które miałyby zniknąć. Obecnie nie wiadomo, czy w przypadku takiej odpowiedzi wojewoda samodzielnie wskaże miastu takie miejsca.
Proszę jednocześnie o podanie informacji na temat okoliczności powstania takich pomników, a zwłaszcza podmiotu, który je realizował - czytamy w piśmie skierowanym do magistratu.
Kołobrzescy urzędnicy żadnych obiektów wskazywać jednak nie zamierzają. Poinformował o tym wiceprezydent Jacek Woźniak, który tłumaczył, że już wcześniej pojawiały się wątpliwości dotyczące chociażby Pomnika Zaślubin.
- Wszystkie pomniki na terenie miasta, które zostały postawione w poprzednim systemie, są związane z historią miasta, a tak naprawdę z walkami o Kołobrzeg. Tak jest w przypadku tablicy w miejscu, gdzie dawniej znajdowała się gazownia, płyty przy Artyleryjskiej, pomnika przy Armii Krajowej i również Pomnika Zaślubin, który upamiętnia zaślubiny Polski z morzem - wylicza Woźniak.
Urzędnicy przypominają również, że pod ustawę nie podlegają obiekty znajdujące się na terenie cmentarzy, dlatego liczne tablice znajdujące się na kołobrzeskim cmentarzu wojennym również nie znikną.
- Mieszkańcy przyczynili się do tego, by utrzymać nazwy ulic związane z walkami o Kołobrzeg. To dramatyczne wydarzenie chcemy traktować jako element krzewienia jedności między narodami i upamiętnienia historii. Nie wolno historii wykorzystywać do celów politycznych - komentuje Woźniak.
Urzędnicy podkreślają, że oni nie dostrzegają na terenie miasta obiektów, które miałyby zniknąć. Obecnie nie wiadomo, czy w przypadku takiej odpowiedzi wojewoda samodzielnie wskaże miastu takie miejsca.