Nie skończyli remontu torowiska w obiecanym terminie bo, jak tłumaczą: nie dotarła dostawa betonu i asfaltu. Tak kolejne opóźnienia przy naprawie torowiska na odcinku od Basenu Górniczego do Mostu Długiego wyjaśnia wykonawca prac - szczeciński Energopol.
Jeszcze na początku kwietnia dyrektor produkcji firmy, Jerzy Geniusz mówił na antenie Radia Szczecin, że wymiana spawów i ''załatanie'' dziur w jezdni potrwają maksymalnie do majówki. Winnymi opóźnienia są, według Energopolu, pośrednicy i właśnie majówka.
- Wytwórnia asfaltu, mimo, że było zamówienie, była nieczynna. Asfalt nie był wylewany w nocy, beton tak samo. Mamy podpisane umowy, mamy podpisane zamówienia... - tłumaczył Jerzy Geniusz.
Termin zakończenia prac był już kilkukrotnie przekładany. Tym razem, ma być inaczej.
- Torowisko jest naprawione, pozostało zalać betonem i asfaltem. Betonem zalejemy prawdopodobnie we wtorek do wieczora, potem przystąpimy do asfaltowania, potrwa to około trzech dni - zapowiedział Jerzy Geniusz.
Kłopoty z inwestycją za 80 mln złotych zaczęły się na początku 2016 roku - kilka miesięcy po oddaniu do użytku. Zimą tory zaczęły pękać, a spawy puszczać. Energopol naprawił wtedy prawie 100 spoin, teraz na żądanie miasta robi to ponownie stosując inną technologię.
Żeby się dostać do spawów wykonawca musiał rozkopać torowisko. W efekcie powstały długie na kilkadziesiąt i głębokie na kilka centymetrów koleiny, które trzeba zalać asfaltem.
- Wytwórnia asfaltu, mimo, że było zamówienie, była nieczynna. Asfalt nie był wylewany w nocy, beton tak samo. Mamy podpisane umowy, mamy podpisane zamówienia... - tłumaczył Jerzy Geniusz.
Termin zakończenia prac był już kilkukrotnie przekładany. Tym razem, ma być inaczej.
- Torowisko jest naprawione, pozostało zalać betonem i asfaltem. Betonem zalejemy prawdopodobnie we wtorek do wieczora, potem przystąpimy do asfaltowania, potrwa to około trzech dni - zapowiedział Jerzy Geniusz.
Kłopoty z inwestycją za 80 mln złotych zaczęły się na początku 2016 roku - kilka miesięcy po oddaniu do użytku. Zimą tory zaczęły pękać, a spawy puszczać. Energopol naprawił wtedy prawie 100 spoin, teraz na żądanie miasta robi to ponownie stosując inną technologię.
Żeby się dostać do spawów wykonawca musiał rozkopać torowisko. W efekcie powstały długie na kilkadziesiąt i głębokie na kilka centymetrów koleiny, które trzeba zalać asfaltem.