Według ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina, priorytety ustawy to innowacyjność i podnoszenie jakości naukowej. Z tym nie zgadza się Aleksander Tomkin, przewodniczący Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej, który przyjęcia projektu nie ocenia pozytywnie.

- Jest to ustawa, która - mimo zaklęć Jarosława Gowina - zniszczy uniwersytety i politechniki pozametropolitalne i jednocześnie przyczyni się do zniszczenia samorządności akademickiej - komentował Tomkin.

Jak mówił dr hab. Jacek Styszyński, prorektor ds. kształcenia Uniwersytetu Szczecińskiego, kluczową sprawą dla skutków nowej ustawy jest nowy podział dyscyplin naukowych. - Tutaj wskazówką miała być lista dyscyplin OECD, gdzie było ich 36, pogrupowanych w kilku dziedzinach. W Polsce mieliśmy te dyscypliny bardzo rozdrobnione. Moim zdaniem, do przesady, bo aż do ponad 100 dyscyplin. Niemniej jest to niezmiernie czuły punkt tej reformy - oceniał dr Styszyński.

Jak podkreślała dr hab. Bożena Śmiałkowska, prorektor ds. kształcenia Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, prawdziwy kształt ustawy zależy od rozporządzeń wydawanych w oparciu o nią. Ich treść na razie nie jest znana. - W momencie kiedy nie ma jeszcze pełnej listy dyscyplin, kiedy nie ma rozporządzeń, to jest obawa przed tym w jaki sposób dostosować się do nowych warunków prowadzenia badań i prowadzenia kształcenia - mówiła dr Śmiałkowska.

Projekt ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce trafi teraz do drugiego czytania w Sejmie. Według ministerstwa, nowe przepisy zakładają wzmocnienie autonomii uczelni poprzez powołanie rad uczelni. Tzw. "Konstytucja dla Nauki" wzmacnia pozycję rektora, nadając mu również większą odpowiedzialność. Projekt ustawy przewiduje też podział uczelni na akademickie i zawodowe.