Polscy strażacy, którzy walczyli z pożarami w Szwecji, wyruszyli w drogę powrotną do kraju. W sobotę dotrą do bazy wojskowej koło Linköping, gdzie spędzą noc. W niedzielę dojadą do portu w Trelleborgu, skąd wieczorem zabierze ich prom do Świnoujścia. W kraju będą w poniedziałek rano.
Akcja gaśnicza w Szwecji trwała dwa tygodnie. Brało w niej udział 160 polskich strażaków. Gasili pożar w trzech strefach w środkowej części kraju. Ostatnia miała powierzchnię około 20 tysięcy hektarów.
Według kapitana Grzegorza Borowca, jednego z dowódców akcji, udało się osiągnąć główny cel, czyli obronę miejscowości Karböle przed ogniem. Przyznaje on jednak, że działania na miejscu nie były łatwe. - Wysoka temperatura i silne podmuchy wiatru powodowały, że walka z pożarem była naprawdę ciężka - mówi kapitan.
Grzegorz Borowiec dodaje, że wszędzie polscy strażacy spotykali się z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony mieszkańców. - Słyszeliśmy szczere podziękowania za to, co robiliśmy. Dla nas była to dodatkowa motywacja - podkreśla.
Na apel szwedzkiego rządu o pomoc, oprócz Polski, odpowiedziały również między innymi: Dania, Norwegia, Włochy i Izrael. Według Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, Polska wysłała do Szwecji największą i najlepiej wyposażoną grupę strażaków. Do Szwecji skierowano nie tylko załogę, ale też 50 pojazdów. Poza samochodami gaśniczymi były to również cysterny zdolne przewieźć 25 tysięcy litrów wody, ale też zaplecze logistyczne, w tym namioty i sanitariaty. To właśnie przez konieczność przewiezienia ciężkiego sprzętu do Polski powrót strażaków będzie trwał ponad dwa dni.
Według kapitana Grzegorza Borowca, jednego z dowódców akcji, udało się osiągnąć główny cel, czyli obronę miejscowości Karböle przed ogniem. Przyznaje on jednak, że działania na miejscu nie były łatwe. - Wysoka temperatura i silne podmuchy wiatru powodowały, że walka z pożarem była naprawdę ciężka - mówi kapitan.
Grzegorz Borowiec dodaje, że wszędzie polscy strażacy spotykali się z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony mieszkańców. - Słyszeliśmy szczere podziękowania za to, co robiliśmy. Dla nas była to dodatkowa motywacja - podkreśla.
Na apel szwedzkiego rządu o pomoc, oprócz Polski, odpowiedziały również między innymi: Dania, Norwegia, Włochy i Izrael. Według Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, Polska wysłała do Szwecji największą i najlepiej wyposażoną grupę strażaków. Do Szwecji skierowano nie tylko załogę, ale też 50 pojazdów. Poza samochodami gaśniczymi były to również cysterny zdolne przewieźć 25 tysięcy litrów wody, ale też zaplecze logistyczne, w tym namioty i sanitariaty. To właśnie przez konieczność przewiezienia ciężkiego sprzętu do Polski powrót strażaków będzie trwał ponad dwa dni.