Bohatera trzeba nazwać bohaterem, a zdrajcę - zdrajcą, chociaż przez wiele lat próbowano wmawiać Polakom, że "każdy miał trochę racji" - mówił w "Rozmowie pod krawatem" szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Komentował wydarzenia z Białegostoku, gdzie radni przegłosowali zmianę nazwy ulicy Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" na Podlaską. A w Żyrardowie PO i niezależni zmienili Augusta Emila Fieldorfa "Nila" na Jedności Robotniczej. Także w Szczecinie szefowa komisji kultury nazywała majora Dekutowskiego "Zaporę", tu cytat "wojakiem". Ulicy "Zapory" w Szczecinie nie ma.
Kasprzyk oceniał, że to efekt Magdalenki i Okrągłego Stołu, gdy ci, którzy represjonowali ludzi podziemia, usiedli z nimi do stołu i powstała dziwna "efemeryda" w pamięci historycznej.
- Pokazano, że w powojennym sporze każdy miał rację. Rację miał Łupaszka, bo walczył, rację miał Zapora, bo walczył, ale jakąś rację mieli też ci, którzy przeciwko podziemiu niepodległościowemu walczyli. Było to oczywiste w 1989 roku, jeżeli się przyjęło taką formułę przemian ustrojowych. Przecież pierwszym prezydentem został generał Jaruzelski, autor stanu wojennego, ale również osławiony w bojach z podziemiem niepodległościowym - mówił Kasprzyk.
Kasprzyk zwracał jednak uwagę, że gdy spotyka się z młodzieżą, odnosi wrażenie, iż ta taktyka relatywizowania historii nie przyniosła rezultatu. Bo wielu inspiruje patriotyczna postawa bohaterów niepodległościowego podziemia lat 40. i 50.
Kasprzyk oceniał, że to efekt Magdalenki i Okrągłego Stołu, gdy ci, którzy represjonowali ludzi podziemia, usiedli z nimi do stołu i powstała dziwna "efemeryda" w pamięci historycznej.
- Pokazano, że w powojennym sporze każdy miał rację. Rację miał Łupaszka, bo walczył, rację miał Zapora, bo walczył, ale jakąś rację mieli też ci, którzy przeciwko podziemiu niepodległościowemu walczyli. Było to oczywiste w 1989 roku, jeżeli się przyjęło taką formułę przemian ustrojowych. Przecież pierwszym prezydentem został generał Jaruzelski, autor stanu wojennego, ale również osławiony w bojach z podziemiem niepodległościowym - mówił Kasprzyk.
Kasprzyk zwracał jednak uwagę, że gdy spotyka się z młodzieżą, odnosi wrażenie, iż ta taktyka relatywizowania historii nie przyniosła rezultatu. Bo wielu inspiruje patriotyczna postawa bohaterów niepodległościowego podziemia lat 40. i 50.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Takie rozmiękczanie historii świetnie pokazują Niemcy, którzy niemal codziennie ją fałszują publikując w przestrzeni publicznej kłamliwe zwroty o "polskich obozach zagłady". Dlatego nieustanne należy przypominać prawdę na każdym kroku, aż do znudzenia. Złoczyńca nigdy się nie przyzna, dlatego trzeba mu tę winę przypominać nieustannie. Obecnie trwa walka potomków bohaterów z potomkami owych zdrajców, a zło nigdy nie śpi...
taaaa...... kolejny zwolennik "KRYSZTAŁOWYCH" i "MODELOWYCH", któy nie zauważa, że życie nawet bohaterów nie jest czarno-białe i że wielu z nich ma w swoich życiorysach kontrowersyjne, a czasem wręcz kompromitujące okresy, fakty.
W wielu wypadkach te "brzydkie" fakty są przez potomnych zapominane. Jednak, gdy ludzie protestują, bo pamiętają złe uczynki, to skrajną głupotą jest promowanie takich "bohaterów" na siłę!
Łupaszka i jego kamraci mieli na swoim koncie bandyckie czyny. Tego nie wymażecie. Żyją jeszcze nadal bliscy ich ofiar - CO im powiecie???
Stettensis przewrotnie obawia się propagandy i chce z nią walczyć.