Złe zarządzenie przez marszałka Olgierda Geblewicza, brak lekarzy i słabość systemu zdrowia. To według gości "Kawiarenki Politycznej" Radia Szczecin przyczyny problemów szpitala w Koszalinie.
W jednostce podległej marszałkowi województwa, zostać ma zamknięty oddział neurologii. Zdaniem Marcina Betki z Konfederacji, problem szpitala w Koszalinie wynika ze słabości systemu ochrony zdrowia i braku odpowiedniej ilości lekarzy.
- Kiedy rozmawia się z ludźmi, którzy zajmują się szpitalami, można dowiedzieć się, że pozyskanie lekarza do szpitala to są niebotyczne kwoty... Lekarze przychodząc do pracy kasują więc z automatu szpital. Żaden szpital za takie kwoty nie jest w stanie ich utrzymać - podkreśla Betka.
Jakub Pyżanowski, pełnomocnik regionalny partii Republikanie uważa, że problem szpitala w Koszalinie wynika ze złego zarządzania jednostką przez marszałka Olgierda Geblewicza.
- Teraz powołano - na razie na okres próbny - nowego dyrektora - Tomasza Walaskę, który jest jednocześnie dyrektorem szpitala w Sławnie, a mieszka w Białogardzie... Jak sam mówi będzie 2-3 dni w tygodniu w Sławnie, potem będzie przyjeżdżał do Koszalina, a jeszcze po drodze rozumiem, że będzie chciał pomieszkać w domu. Oczywiście, tak się po prostu nie da pracować... - komentuje Krzyżanowski.
Rafał Niburski, przewodniczący klubu PiS w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego przypomniał, że wojewoda i NFZ nie wydali zgody na zamknięcie oddziału neurologicznego w koszalińskim szpitalu.
- Szpital złożył odwołanie do Ministerstwa Zdrowia, jeszcze to podanie nie zostało rozpatrzone, a już mówi się o tym, że ten oddział będzie zamknięty. Z jednej strony wojewoda opiniuje negatywnie, a jednak i tak - wojewoda sobie, a szpital też sobie... - podkreśla Niburski.
W tej sprawie protestowali mieszkańcy Koszalina. Wcześniej - jesienią ubiegłego roku - manifestowały także pielęgniarki, które nie dostawały należnej podwyżki wynagrodzeń w koszalińskim szpitalu.
- Kiedy rozmawia się z ludźmi, którzy zajmują się szpitalami, można dowiedzieć się, że pozyskanie lekarza do szpitala to są niebotyczne kwoty... Lekarze przychodząc do pracy kasują więc z automatu szpital. Żaden szpital za takie kwoty nie jest w stanie ich utrzymać - podkreśla Betka.
Jakub Pyżanowski, pełnomocnik regionalny partii Republikanie uważa, że problem szpitala w Koszalinie wynika ze złego zarządzania jednostką przez marszałka Olgierda Geblewicza.
- Teraz powołano - na razie na okres próbny - nowego dyrektora - Tomasza Walaskę, który jest jednocześnie dyrektorem szpitala w Sławnie, a mieszka w Białogardzie... Jak sam mówi będzie 2-3 dni w tygodniu w Sławnie, potem będzie przyjeżdżał do Koszalina, a jeszcze po drodze rozumiem, że będzie chciał pomieszkać w domu. Oczywiście, tak się po prostu nie da pracować... - komentuje Krzyżanowski.
Rafał Niburski, przewodniczący klubu PiS w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego przypomniał, że wojewoda i NFZ nie wydali zgody na zamknięcie oddziału neurologicznego w koszalińskim szpitalu.
- Szpital złożył odwołanie do Ministerstwa Zdrowia, jeszcze to podanie nie zostało rozpatrzone, a już mówi się o tym, że ten oddział będzie zamknięty. Z jednej strony wojewoda opiniuje negatywnie, a jednak i tak - wojewoda sobie, a szpital też sobie... - podkreśla Niburski.
W tej sprawie protestowali mieszkańcy Koszalina. Wcześniej - jesienią ubiegłego roku - manifestowały także pielęgniarki, które nie dostawały należnej podwyżki wynagrodzeń w koszalińskim szpitalu.