54 lata temu wiec przed szczecińską stocznią im. Adolfa Warskiego zmienił się w wielki pochód do centrum miasta. Manifestujący splądrowali i spalili siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR.
W rocznicę tych wydarzeń ich uczestnicy i szczecinianie znów zebrali się przed bramą stoczni, aby upamiętnić tych, którzy zginęli. Protesty na wybrzeżu zaczęły się po tym, jak komunistyczne władze ogłosiły podwyżkę cen żywności - przypomniał uczestnik tamtych wydarzeń Waldemar Brygman.
- Jak chcieli można powiedzieć zagłodzić ludzi na święta, to podwyżkę zrobili. Stoczniowcy nie wytrzymali, a reszta poszła. My młodzi, nie zdając sobie sprawy co będzie, do przodu, z nimi. I kamieniami rzucaliśmy w czołgi, a Jaruzelski nas z karabinu - mówił Brygman.
Mamy do spłacenia dług wobec tych, którzy walcząc o godność zapłacili najwyższą cenę - mówił prezydent Szczecina Piotr Krzystek.
- Prawda o grudniu 1970 roku nie może być zapomniana. Niech pamięć o poległych, o ich rodzinach, o wszystkich, którzy stanęli w opozycji do brutalnego reżimu, nie umiera. Cześć i chwała naszym szczecińskim bohaterom - mówił Krzystek.
Podczas grudniowych zamieszek w Szczecinie zginęło 14 osób, dwie kolejne zmarły dzień później.
- Jak chcieli można powiedzieć zagłodzić ludzi na święta, to podwyżkę zrobili. Stoczniowcy nie wytrzymali, a reszta poszła. My młodzi, nie zdając sobie sprawy co będzie, do przodu, z nimi. I kamieniami rzucaliśmy w czołgi, a Jaruzelski nas z karabinu - mówił Brygman.
Mamy do spłacenia dług wobec tych, którzy walcząc o godność zapłacili najwyższą cenę - mówił prezydent Szczecina Piotr Krzystek.
- Prawda o grudniu 1970 roku nie może być zapomniana. Niech pamięć o poległych, o ich rodzinach, o wszystkich, którzy stanęli w opozycji do brutalnego reżimu, nie umiera. Cześć i chwała naszym szczecińskim bohaterom - mówił Krzystek.
Podczas grudniowych zamieszek w Szczecinie zginęło 14 osób, dwie kolejne zmarły dzień później.
Protesty Grudnia '70 (nazywanego też rewoltą grudniową, wypadkami grudniowymi, masakrą na Wybrzeżu) objęły także Gdynię, Gdańsk, Słupsk i Elbląg - były krwawo tłumione przez milicję i wojsko.
Edycja tekstu: Michał Król
Protesty na wybrzeżu zaczęły się po tym, jak komunistyczne władze ogłosiły podwyżkę cen żywności - przypomniał uczestnik tamtych wydarzeń Waldemar Brygman.