Za tydzień amerykańscy pancerniacy z Kolorado będą już w Polsce. W czwartek pierwszy samolot z mundurowymi zza oceanu wylądował w Niemczech, w piątek do portu Bremerhaven wpłynęły statki z ciężkim sprzętem.
- To historyczne wydarzenie - tak o rozmieszczeniu w naszym kraju żołnierzy US Army mówi Marek Świerczyński. Ekspert wojskowości z "Polityka Insight" podkreśla, że od zakończenia zimnej wojny Stany Zjednoczone nie rozmieszczały tak dużych sił w Europie. - To będzie pierwsze rozmieszczenie wojsk US Army w Polsce tej skali i w rzeczywistości na stałe.
Amerykańska brygada pancerna w przyszły czwartek ma pojawić się na niemiecko-polskiej granicy i jeszcze tego samego dnia w Żaganiu. W Polsce zostanie na dłużej część pododdziałów: komponent dowodzenia oraz batalion czołgów Abrams.
Według byłego dowódcy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej oraz dowódcy wojsk lądowych generała Waldemara Skrzypczaka pojawienie się Amerykanów w naszym kraju to
"dobra i wyczekiwana decyzja". Oficer uważa, że oddziały pancerne z Kolorado to realne wzmocnienie naszego systemu odstraszania. - Nikt nie pozwoli na to, żeby ten potencjał został osamotniony w przypadku agresji przeciwnika. Wojsko będzie szkoliło z naszym wojskiem, a więc także będziemy poprawiać nasze umiejętności, zdolności operacyjne i bojowe. To także sygnał dla społeczeństwa, że NATO widzi zagrożenia w naszym regionie i nie pozostaje na to obojętne - uważa gen. Skrzypczak.
W naszym kraju Amerykanie będą mieć główne bazy w rejonie Drawska Pomorskiego i Żagania. Siły pancerne US Army będą stacjonować w ramach NATO-wskiej operacji Atlantic Resolve.