Harcerze ze zniszczonego przez nawałnicę obozu w Suszku - są już w domach, w Łodzi.
Większość ze 140 uczestników feralnego obozu odebrali rodzice, ostatnie dwie przywiózł samochodem wojewoda łódzki Zbigniew Rau. - Chłopiec został zwolniony ze szpitala, a dziewczyna nie zdążyła na autobusy - tłumaczył wojewoda.
Do dramatu doszło w nocy z piątku na sobotę. Strażacy przedzierali się do obozowiczów sześć godzin przez połamany las. Śledztwo w sprawie śmierci harcerek wszczęła prokuratura rejonowa w Chojnicach.