W wywiadzie udzielonym gazecie "El Pais" premier Hiszpanii Mariano Rajoy powiedział, że rząd hiszpański może użyć zapisów konstytucyjnych, aby zawiesić autonomię Katalonii w związku z dążeniami regionu do ogłoszenia niepodległości. Artykuł 155. konstytucji pozwala władzom centralnym rozwiązać autonomiczny rząd regionalny.
Premier Hiszpanii podkreślił, że zamierza wysłać do Katalonii dodatkowe 4 tysiące policjantów, którzy mają tam pozostać do rozwiązania kryzysu.
Poinformował też, że mimo nacisków opozycji, różnych organizacji i społeczeństwa, nie godzi się na rozpoczęcie negocjacji z katalońską administracją. Bo - jak uzasadnił - nie można negocjować z tymi, którzy łamią prawo. Premier zapewnił także, że nie dojdzie do podziału Hiszpanii. Nie ujawnił jednak, czy posłuży się 155. artykułem konstytucji, pozwalającym na zawieszenie autonomii, jeśli region łamie postanowienia ustawy zasadniczej.
- Niech wszyscy będą pewni, że rząd nie dopuści do ogłoszenia jakiejkolwiek deklaracji niepodległości. Hiszpania pozostanie Hiszpanią i to na długi czas -powiedział Rajoy.
Trwający w Hiszpanii kryzys jest - zdaniem rozmówcy El Pais - bitwą o Europę. Przypomniał, że celem powstania Unii Europejskiej było stworzenie przestrzeni wolności, dobrobytu i przestrzegania prawa. Jednak teraz Wspólnota Europejska została zagrożona przez populizm.
- Innym rodzajem populizmu jest narodowy populizm, którego przykład mamy teraz, który uderza w fundamenty Unii Europejskiej, w państwo prawa, w obowiązujące zasady. Dlatego on też jest problemem Europy - dodał hiszpański premier.
Rajoy przypomniał, że katalońskie partie przez lata przyczyniały się do rozwoju Hiszpanii. Dzięki nim powstała nowa konstytucja i kraj wszedł do Unii Europejskiej. Nacjonaliści katalońscy kilkakrotnie wchodzili w koalicje rządowe. Mariano Rajoy mówił, że tęskni za tamtymi, gotowymi do negocjacji politykami.
Autonomiczny rząd Katalonii przeprowadził 1 października referendum niepodległościowe, w którym 90 procent głosujących opowiedziało się za oderwaniem od Hiszpanii. Frekwencja wyniosła 42 procent. Rząd centralny uznał głosowanie za nielegalne.
Poinformował też, że mimo nacisków opozycji, różnych organizacji i społeczeństwa, nie godzi się na rozpoczęcie negocjacji z katalońską administracją. Bo - jak uzasadnił - nie można negocjować z tymi, którzy łamią prawo. Premier zapewnił także, że nie dojdzie do podziału Hiszpanii. Nie ujawnił jednak, czy posłuży się 155. artykułem konstytucji, pozwalającym na zawieszenie autonomii, jeśli region łamie postanowienia ustawy zasadniczej.
- Niech wszyscy będą pewni, że rząd nie dopuści do ogłoszenia jakiejkolwiek deklaracji niepodległości. Hiszpania pozostanie Hiszpanią i to na długi czas -powiedział Rajoy.
Trwający w Hiszpanii kryzys jest - zdaniem rozmówcy El Pais - bitwą o Europę. Przypomniał, że celem powstania Unii Europejskiej było stworzenie przestrzeni wolności, dobrobytu i przestrzegania prawa. Jednak teraz Wspólnota Europejska została zagrożona przez populizm.
- Innym rodzajem populizmu jest narodowy populizm, którego przykład mamy teraz, który uderza w fundamenty Unii Europejskiej, w państwo prawa, w obowiązujące zasady. Dlatego on też jest problemem Europy - dodał hiszpański premier.
Rajoy przypomniał, że katalońskie partie przez lata przyczyniały się do rozwoju Hiszpanii. Dzięki nim powstała nowa konstytucja i kraj wszedł do Unii Europejskiej. Nacjonaliści katalońscy kilkakrotnie wchodzili w koalicje rządowe. Mariano Rajoy mówił, że tęskni za tamtymi, gotowymi do negocjacji politykami.
Autonomiczny rząd Katalonii przeprowadził 1 października referendum niepodległościowe, w którym 90 procent głosujących opowiedziało się za oderwaniem od Hiszpanii. Frekwencja wyniosła 42 procent. Rząd centralny uznał głosowanie za nielegalne.