Eurosceptyczni Konserwatyści apelują w liście do premier Theresy May o zerwanie negocjacji w sprawie Brexitu. Media w Wielkiej Brytanii zgadzają się, że rozpoczynający się w czwartek szczyt UE w Brukseli nie przyniesie przełomu, a życzenie Londynu, by przejść do bardziej zaawansowanej fazy negocjacji, nie zostanie spełnione.
W czwartek ukazał się list czterech byłych ministrów, który zawiera ten postulat.
- Wiemy, że dziś nie będzie rozmów o umowie handlowej. Stać się to może w grudniu. A potem? Potem Boże Narodzenie i Nowy Rok. Pewne jest, że na końcu procesu i tak skończymy opierając się na obowiązujących automatycznie zasadach Światowej Organizacji Handlu. Lepiej wiec powiedzieć to teraz głośno i pozwolić przedsiębiorcom oraz instytucjom, by się do tego przygotowały - apelował w BBC jeden z autorów listu, Owen Paterson.
List podpisali też: były minister skarbu lord Nigel Lawson, były minister ds. Walii John Redwood i Peter Lilley, który piastował pod koniec lat 90. stanowisko wiceszefa Partii Konserwatywnej.
Rozwiązanie, proponowane przez sygnatariuszy, jest jednak kontrowersyjne również dla części polityków prawicy. Przestrzega przed nim Keir Starmer z lewicowej opozycji. - Jeśli wycofamy się w tak wczesnej fazie, to wycofamy się z porozumienia dotyczącego unijnych obywateli na Wyspach i Brytyjczyków mieszkających na kontynencie. Wycofamy się też z rozmów na temat tego, co stanie się w Irlandii Północnej. Czy ktokolwiek, kto kiedyś mieszkał w tym rejonie uważa, że to dobry pomysł? - pytał Keir Starmer.
Status unijnych imigrantów to obok tzw. rachunku brexitowego najważniejsza przeszkoda na drodze do osiągnięcia porozumienia. Przed wyjazdem na szczyt premier Theresa May zapewniała jednak, że zgoda w tej kwestii jest "o krok".