Kołobrzeskie parki pokryte są liśćmi spadającymi z drzew. Miasto podkreśla, że to nie bałagan, lecz wzmacnianie bioróżnorodności.
Liście to nie śmieci, lecz naturalne wzmocnienie dla innych organizmów. Z takiego założenia wychodzą władze Kołobrzegu, które nie zamierzają grabić liści w większości miejskich parków. Oczywiście miasto sprząta parkowe alejki, natomiast spadające z drzew liście pozostają na terenach zielonych.
Michał Kujaczyński, rzecznik Urzędu Miasta mówi, że to świadoma decyzja, która ma wzmacniać lokalne ekosystemy. - Liście pozostawiamy jako taki naturalny czynnik wzmacniający rośliny, taką kołderkę dla tych mniejszych roślin, jako ekosystem, w którym żyją owady, które stanowią pokarm dla ptaków. Nie musimy później naszych drzew dokarmiać nawozami.
Liście mają tworzyć także naturalne schronienie dla jeży. Pozostaną więc w miejskich parkach przez całą jesień i zimę. Podobną zasadę wprowadziło już kilka innych miast w Polsce jak Białystok, Wrocław czy Płock.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł
Michał Kujaczyński, rzecznik Urzędu Miasta mówi, że to świadoma decyzja, która ma wzmacniać lokalne ekosystemy. - Liście pozostawiamy jako taki naturalny czynnik wzmacniający rośliny, taką kołderkę dla tych mniejszych roślin, jako ekosystem, w którym żyją owady, które stanowią pokarm dla ptaków. Nie musimy później naszych drzew dokarmiać nawozami.
Liście mają tworzyć także naturalne schronienie dla jeży. Pozostaną więc w miejskich parkach przez całą jesień i zimę. Podobną zasadę wprowadziło już kilka innych miast w Polsce jak Białystok, Wrocław czy Płock.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin