Brytyjski minister spraw zagranicznych zarzucił Rosji ingerowanie w procesy polityczne zachodnich państw. Boris Johnson mówił o tym na konferencji prasowej w Moskwie, w trakcie której podsumował swoje spotkanie z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Jednocześnie brytyjski minister zapewnił, że Londyn jest gotowy do współpracy z Moskwą, szczególnie w kwestiach istotnych z punktu widzenia globalnego bezpieczeństwa.
W odpowiedzi usłyszał od szefa rosyjskiej dyplomacji, że są to "gołosłowne oskarżenia, niepoparte dowodami". - Trudno jest mówić o tym bez faktów i sądzę, że wymyśliliście sobie to wszystko w waszej zachodniej drużynie i jesteście zakładnikami tego tematu, i trudno wam teraz zejść z tego płotu, na który weszliście - oświadczył Siergiej Ławrow.
Odnosząc się do słów rosyjskiego dyplomaty, Boris Johnson powtórzył oskarżenia pod adresem Moskwy o ingerowanie w procesy polityczne innych państw i przypomniał o rosyjskiej aneksji Krymu. Porównał też stosunki rosyjsko-brytyjskie do tych z okresu, gdy kontaktowali się ze sobą Winston Churchill i Józef Stalin. Dodał przy tym, że zarówno wtedy, jak i teraz Londyn oraz Moskwa mogą ze sobą współpracować w ważnych kwestiach, głównie związanych z globalnym bezpieczeństwem.
W Stanach Zjednoczonych trwa śledztwo w sprawie ingerowania Rosji w prezydencką kampanię wyborczą. Hiszpańska prasa zarzuciła Moskwie podsycanie nastrojów separatystycznych w Katalonii. Podobne zarzuty postawili Rosji funkcjonariusze służb specjalnych i publicyści z Niemiec oraz Francji.
W ubiegłym roku Parlament Europejski przyjął projekt rezolucji, przygotowany przez polską eurodeputowaną Annę Fotygę, dotyczący przeciwdziałania rosyjskiej propagandzie. W październiku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydaliła z Polski rosyjskiego naukowca Dmitrija K., którego oskarżyła o szkalowanie dobrego imienia Polski, inicjowanie elementów wojny hybrydowej i utrzymywanie kontaktów z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa.