Na Kubie powoli kończy się epoka Castro. Nowym prezydentem tego kraju został dotychczasowy wiceprezydent Miguel Díaz-Canel. Decyzja została podjęta przez Zgromadzenie Narodowe w Hawanie.
Po raz pierwszy od ponad 40 lat prezydent Kuby nie nazywa się Castro. Kubańskie Zgromadzenie Narodowe niemal jednogłośnie wybrało na to stanowisko 58-letniego Díaza-Canela. Otrzymał on 603 na 604 głosy.
86-letni Raul Castro pozostanie przewodniczącym najważniejszego organu władzy na Kubie, czyli Partii Komunistycznej. Zmiana symbolizuje jednak zbliżający się koniec epoki braci Castro, którzy rządzą Kubą od czasu kubańskiej rewolucji.
Fidel Castro doszedł do władzy w 1959 roku po obaleniu sprawującego dyktatorską władzę generała Fulgencio Batisty. Później sam został dyktatorem i utrwalił komunistyczny system, który nie dopuszczał jakiejkolwiek opozycji i doprowadził do zacofania gospodarczego kraju. W 2006 roku Fidel Castro przekazał władzę swemu bratu Raulowi.
Po wyborze Diaza-Canela na prezydenta media w Hawanie przekonują, że system socjalistyczny na Kubie trwa i ma się dobrze, a decyzje personalne na najwyższym szczeblu nie oznaczają żadnych fundamentalnych zmian politycznych. Amerykański dziennik "New York Times" przedstawia nowego prezydenta jako polityka lojalnego wobec Raula Castro i przez całe życie służącego rewolucji, w której nigdy nie walczył.
86-letni Raul Castro pozostanie przewodniczącym najważniejszego organu władzy na Kubie, czyli Partii Komunistycznej. Zmiana symbolizuje jednak zbliżający się koniec epoki braci Castro, którzy rządzą Kubą od czasu kubańskiej rewolucji.
Fidel Castro doszedł do władzy w 1959 roku po obaleniu sprawującego dyktatorską władzę generała Fulgencio Batisty. Później sam został dyktatorem i utrwalił komunistyczny system, który nie dopuszczał jakiejkolwiek opozycji i doprowadził do zacofania gospodarczego kraju. W 2006 roku Fidel Castro przekazał władzę swemu bratu Raulowi.
Po wyborze Diaza-Canela na prezydenta media w Hawanie przekonują, że system socjalistyczny na Kubie trwa i ma się dobrze, a decyzje personalne na najwyższym szczeblu nie oznaczają żadnych fundamentalnych zmian politycznych. Amerykański dziennik "New York Times" przedstawia nowego prezydenta jako polityka lojalnego wobec Raula Castro i przez całe życie służącego rewolucji, w której nigdy nie walczył.