W środę mija 75 lat od tzw. Krwawej Niedzieli podczas rzezi wołyńskiej. Była to kulminacja masowych zabójstw Polaków dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów. Bandy UPA zaatakowały wtedy niemal sto miejscowości zamieszkiwanych przez Polaków.
W czasie "Krwawej Niedzieli" uzbrojeni ukraińscy nacjonaliści wykorzystali fakt gromadzenia się Polaków na niedzielnych mszach. Tak było na przykład w Kisielinie na Wołyniu. Wychodzący ze świątyni zostali ostrzelani. Wielu polskich mieszkańców Kisielina i okolic zakłuto bagnetami. W sumie zginęło 90 osób.
Wśród nich bliscy pani Danuty Opały. Pani Danuta w lipcu 1943 roku była dzieckiem. Jak podkreślała, nie może zapomnieć zbrodni dokonanej na jej rodzinie. - Czuję wielki żal, spotykam Ukraińców..., ale może i nie wszyscy oni byli źli - zaznacza.
W niedzielę, w przededniu rocznicy, na Wołyniu przebywał prezydent Andrzej Duda. Apelował on do władz Ukrainy o wznowienie możliwości dokonywania ekshumacji i upamiętnień polskich ofiar. Mówił też o potrzebie opartego na prawdzie budowania dobrych relacji między oboma narodami.
Szacuje się że z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło około stu tysięcy Polaków. Polski parlament uznał zbrodnię wołyńską za ludobójstwo.
Wśród nich bliscy pani Danuty Opały. Pani Danuta w lipcu 1943 roku była dzieckiem. Jak podkreślała, nie może zapomnieć zbrodni dokonanej na jej rodzinie. - Czuję wielki żal, spotykam Ukraińców..., ale może i nie wszyscy oni byli źli - zaznacza.
W niedzielę, w przededniu rocznicy, na Wołyniu przebywał prezydent Andrzej Duda. Apelował on do władz Ukrainy o wznowienie możliwości dokonywania ekshumacji i upamiętnień polskich ofiar. Mówił też o potrzebie opartego na prawdzie budowania dobrych relacji między oboma narodami.
Szacuje się że z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło około stu tysięcy Polaków. Polski parlament uznał zbrodnię wołyńską za ludobójstwo.