Jarosław Kaczyński oświadczył, że nigdy nie wydał swemu bratu polecenia, aby lądował w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
- Zdarzały się tego rodzaju wypowiedzi, ale nie miały tak ostrego i tak jednoznacznego charakteru - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS zeznał, że w czasie lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska rozmawiał z nim przez telefon, ale nie wydał mu polecenia, aby lądował.
- Chciałem oświadczyć, że nigdy takiego polecenia nie wydawałem. W ogóle nie byłem w stanie wydawać mojemu bratu żadnych poleceń. Nie na tym polegały nasze relacje. A w tej rozmowie, jedynym tematem, bo to był telefon mojego brata do mnie, była sprawa stanu zdrowia mojej mamy. Przy czym brat mnie poinformował, że nie ma sytuacji zagrożenia i w związku z tym nie muszę od razu jechać do szpitala - mówił Kaczyński.
Kaczyński mówił o znaczeniu wypowiedzi Lecha Wałęsy dla rozprzestrzeniania się w debacie publicznej hipotezy o wpływie na decyzję o lądowaniu w Smoleńsku treści jego rozmowy telefonicznej z bratem.
- Uważam, że te wypowiedzi miały szczególnie duże znaczenie. Pozwany jest osobą powszechnie znaną w kraju i za granicą - przyznał prezes PiS.
W serii wpisów na Facebooku w 2016 roku Lech Wałęsa napisał między innymi, że to Jarosław Kaczyński nakazał lądowanie samolotu lecącego z polską delegacją do Smoleńska. Prezes PiS domaga się też przeprosin za słowa Lecha Wałęsy o tym, że "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". Oprócz przeprosin Jarosław Kaczyński chce, by Lech Wałęsa wpłacił 30 tysięcy złotych na cele społeczne.
Jarosław Kaczyński zeznał, że w czasie lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska rozmawiał z nim przez telefon, ale nie wydał mu polecenia, aby lądował.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Już samo stwierdzenie o pomyśle, że ktoś mógłby wydać pasażerowi lotu polecenie wylądowania, kwalifikuje się do badania przez biegłych, niekoniecznie sądowych.
" Melduję wykonanie zadania, Panie Prezesie!"
I piranie za 100 punktów:
KTO TAK SŁUŻALCZO i UNIŻENIE podlizywał się Jarosławowi Kaczyńskiemu???
No, KTO?