Wtorek jest drugim dniem rozprawy w unijnym Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu dotyczącej skargi Polski i Węgier na mechanizm warunkowości.
Chodzi o przepisy uzależniające wypłatę europejskich funduszy od przestrzegania kwestii związanych z praworządnością.
W poniedziałek stanowiska przedstawiali pełnomocnicy rządów w Warszawie i Budapeszcie, przedstawiciele unijnych instytucji oraz wspierających ich 10 krajów. Dziś strony odpowiedzą na pytania sędziów Trybunału.
W poniedziałek pełnomocnicy polskiego rządu podkreślali, że nowe przepisy mają liczne wady, są sprzeczne z unijnym traktatami, nie mają podstawy prawnej i są próbą ominięcia nieskutecznej procedury z artykułu 7. Zwracali uwagę na zbyt ogólne zapisy, dające pole do interpretacji i wyrażali wątpliwości co do definicji państwa prawa.
Bogusław Majczyna z MSZ mówił po rozprawie, że druga strona nie odpowiedziała na zasadnicze zarzuty dotyczące uznaniowości mechanizmu.
- Bo, oczywiście, co do zasad to wszyscy się zgadzają, że zasad państwa prawa trzeba przestrzegać i praworządności i demokracji i pluralizmu, natomiast problem się zaczyna, kiedy jedna z instytucji jest upoważniona do tego, żeby bardzo konkretnie oceniać w bardzo konkretnych przypadkach czy to rzeczywiście jest przestrzegane i później też jest problem z kontrolą sądową tego rodzaju uznaniowych decyzji - powiedział Bogusław Majczyna.
Przedstawiciele unijnych instytucji odpierali zarzuty Polski i Węgier, że nowy mechanizm ma charakter sankcyjny. Mówili, że celem nowych przepisów jest ochrona finansów Unii i europejskiego budżetu przed nieprawidłowościami i że mechanizm ma charakter zapobiegawczy i naprawczy, a nie odwetowy.
We wtorek nie nastąpią jeszcze rozstrzygnięcia. Za kilka tygodni poznamy opinię rzecznika generalnego, która będzie sugestią dla sędziów, a orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości możemy się spodziewać na początku przyszłego roku.
W poniedziałek stanowiska przedstawiali pełnomocnicy rządów w Warszawie i Budapeszcie, przedstawiciele unijnych instytucji oraz wspierających ich 10 krajów. Dziś strony odpowiedzą na pytania sędziów Trybunału.
W poniedziałek pełnomocnicy polskiego rządu podkreślali, że nowe przepisy mają liczne wady, są sprzeczne z unijnym traktatami, nie mają podstawy prawnej i są próbą ominięcia nieskutecznej procedury z artykułu 7. Zwracali uwagę na zbyt ogólne zapisy, dające pole do interpretacji i wyrażali wątpliwości co do definicji państwa prawa.
Bogusław Majczyna z MSZ mówił po rozprawie, że druga strona nie odpowiedziała na zasadnicze zarzuty dotyczące uznaniowości mechanizmu.
- Bo, oczywiście, co do zasad to wszyscy się zgadzają, że zasad państwa prawa trzeba przestrzegać i praworządności i demokracji i pluralizmu, natomiast problem się zaczyna, kiedy jedna z instytucji jest upoważniona do tego, żeby bardzo konkretnie oceniać w bardzo konkretnych przypadkach czy to rzeczywiście jest przestrzegane i później też jest problem z kontrolą sądową tego rodzaju uznaniowych decyzji - powiedział Bogusław Majczyna.
Przedstawiciele unijnych instytucji odpierali zarzuty Polski i Węgier, że nowy mechanizm ma charakter sankcyjny. Mówili, że celem nowych przepisów jest ochrona finansów Unii i europejskiego budżetu przed nieprawidłowościami i że mechanizm ma charakter zapobiegawczy i naprawczy, a nie odwetowy.
We wtorek nie nastąpią jeszcze rozstrzygnięcia. Za kilka tygodni poznamy opinię rzecznika generalnego, która będzie sugestią dla sędziów, a orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości możemy się spodziewać na początku przyszłego roku.