Jeszcze w środę do Turcji wyleci pierwsza grupa ratowników górniczych z Polskiej Grupy Górniczej. Mają pomagać w miejscach dotkniętych trzęsieniem ziemi.
Od wtorku w tureckiej miejscowości Besni trwa akcja polskiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR. Jej dowódca brygadier Grzegorz Borowiec powiedział w TVP info, że prace utrudniają warunki atmosferyczne i zakłócenia akustyczne geofonów. - Szukamy osób pod gruzami, ale jest zdecydowanie trudniej. Nie ma takich oczywistych miejsc, gdzie mogą przebywać. Wolontariusze, którzy chcą pomagać, generują sporą ilość dźwięku i przeszkadzają przy korzystaniu przez nas z geofonów. To utrudnia precyzyjną lokalizację osób pod ziemią - tłumaczy Borowiec.
Polscy strażacy pracujący w Turcji wydobyli do tej pory spod gruzów dziewięć osób. Na miejscu pracują cztery zespoły z Polski, w skład których wchodzi kilkudziesięciu strażaków. Wspomagają ich specjalne wyszkolone psy.
Polska wyśle do Turcji również szpital polowy wraz z załogą. Zgodnie z decyzją kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, w rejon zniszczony trzęsieniem ziemi poleci ponad 50 osób - lekarzy i ratowników medycznych. Do Turcji zostanie wysłany szpital modułowy z Wrocławia. Dzięki kontenerowej konstrukcji, taki szpital można postawić w każdym terenie, bez względu na istniejącą w danym miejscu infrastrukturę lub jej brak.
Polskie wojsko nabyło doświadczenia w budowie szpitali modułowych między innymi w trakcie misji bojowych w Iraku i Afganistanie.
Do trzęsienia ziemi w środkowo-południowej Turcji i północnej Syrii doszło w poniedziałek rano. Liczba ofiar w obu krajach przekroczyła 9 i pół tysiąca. Ekipy ratunkowe i poszukiwawcze trzeci dzień próbują dotrzeć do osób ocalałych pod gruzami. W 10 prowincjach w Turcji, dotkniętych przez trzęsienie ziemi, obowiązuje stan wyjątkowy.