Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Serwis BBC News cytuje wiceszefa rosyjskich wojsk na Ukrainie, który wezwał Prigożyna, by ten "zatrzymał konwoje i zawrócił je do baz". źródło: https://www.bbc.com/news
Serwis BBC News cytuje wiceszefa rosyjskich wojsk na Ukrainie, który wezwał Prigożyna, by ten "zatrzymał konwoje i zawrócił je do baz". źródło: https://www.bbc.com/news
źródło: https://www.reuters.com
źródło: https://www.reuters.com
Grupa Wagnera, armia najemników powiązana z rosyjskimi siłami zbrojnymi, pod dowództwem Jewgienija Prigożyna zajęła rosyjskie miasta Rostów nad Donem i Woroneż oraz opanowała wszystkie znajdujące się w nich obiekty wojskowe - informuje agencja Reutera, powołując się na swoje źródła w Rosji, a także nagrania zamieszczone w mediach społecznościowych.
Po zajęciu siedziby Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, na miejscu pojawił się Jewgienij Prigożyn, który spotkał się tam z wiceministrem obrony Federacji Rosyjskiej Junusbiekiem Jewkurowem i generałem Władimirem Aleksiejem.

Szef Grupy Wagnera żąda, aby przyjechali do niego minister obrony Rosji Siergiej Szojgu i szef rosyjskiego sztabu Walerij Gierasimow. Zagroził, że jeśli nie dojdzie do spotkania, miasto pozostanie zamknięte, a on wraz z podwładnymi pomaszeruje na Moskwę.

Zastrzegł, że jego celem jest jedynie obalenie Szojgu i Gierasimowa, ponieważ jego zdaniem dowództwo armii oszukuje Władimira Putina, co do sytuacji na froncie.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony zaapelowało do wagnerowców o wypowiedzenie posłuszeństwa Prigożynowi i skontaktowanie się z przedstawicielami ich grupy oraz służbami państwowymi. W zamian zagwarantowano im bezpieczeństwo.

W odpowiedzi na te wydarzenia, rosyjskie władze ogłosiły rozpoczęcie operacji "antyterrorystycznej" w Moskwie i otaczającym ją regionie. Na ulicach Moskwy i Rostowa nad Donem zauważono pojazdy opancerzone i wzmożony ruch funkcjonariuszy służb specjalnych oraz policji.

Na autostradzie „Don”, prowadzącej z Moskwy w kierunku Morza Czarnego ustawione zostały posterunki policji i Rosgwardii.

Rosyjska prokuratura generalna wszczęła już śledztwo przeciwko Jewgienijowi Prigożynowi. Postępowanie prowadzone jest na podstawie artykułu 279. Kodeksu karnego, który mówi o zorganizowaniu zbrojnego buntu. Przestępstwo to jest w Rosji zagrożone karą pozbawienia wolności od 12 do 20 lat.

Bunt rozpoczął się w nocy, gdy Jewgienij Prigożyn napisał w mediach społecznościowych, że jego bojownicy wkraczają do Rostowa nad Donem. Wcześniej oskarżył rosyjską armię o atak na jeden z obozów grupy, w skutek czego miało zginąć wielu najemników. W przeszłości Jewgienij Prigożyn wielokrotnie krytykował kierownictwo rosyjskiej armii. Rosyjska straż graniczna ani wojsko nie próbowały interweniować.

Po oświadczeniu Prigożyna rosyjskie media niezależne podały, że na ulicach Moskwy i Rostowa nad Donem pojawiły się pojazdy opancerzone.

Z kolei serwis BBC News cytuje wiceszefa rosyjskich wojsk na Ukrainie, który wezwał Prigożyna, by ten "zatrzymał konwoje i zawrócił je do baz". Do Rosjan, aby wspierali wagnerowców, zaapelował przebywający na emigracji rosyjski oligarcha Michaił Chodorkowski.

W krótkim porannym orędziu do buntu odniósł się prezydent Rosji Władimir Putin, który zaapelował o jedność narodową, a wszystkich, którzy walczą przeciwko armii nazwał zdrajcami. Ich działania określił mianem "ciosu w plecy".

Stwierdził również, że podwładni Prigożyna zostali oszukani, a odpowiedź rosyjskiego państwa będzie zdecydowana. Putin zapowiedział ukaranie sprawców i stabilizację sytuacji w Rostowie nad Donem. Podkreślił, że a armii wydano już odpowiednie rozkazy.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty