Donald Trump kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Zdaniem wielu ekspertów, wyniki wyborów w USA zadecydują między innymi o losie wojny na Ukrainie.
- Donald Trump będzie podchodził ze zrozumieniem do oczekiwań Władimira Putina - stwierdził amerykanista profesor Tomasz Płudowski. - W związku z tym istnieje niebezpieczeństwo, że na przykład rzeczywiście Krym będzie musiał zostać oddany dla Rosji i że Ukraina może stracić co najmniej 20 procent terytorium.
Wygrana Donalda Trumpa może dla Ukrainy oznaczać realizację najgorszego scenariusza - twierdzi znana ukraińska ekspertka do spraw międzynarodowych Marija Zołkina. Jej zdaniem, nowy amerykański prezydent najprawdopodobniej będzie spełniał swoje zapowiedzi, czyli rozmawiał z Władimirem Putinem o Ukrainie, a to dla Kijowa oznaczać może stratę części terytoriów, ale też wstrzymanie amerykańskiej pomocy.
Według ukraińskiej analityczki z kijowskiej Fundacji "Demokratyczne Inicjatywy", najbardziej realistyczny dla Kijowa scenariusz jest jednocześnie tym najgorszym. Jak stwierdziła, Donald Trump będzie traktował Ukrainę, jak najsłabsze ogniwo, które można będzie zmusić do ustępstw. Jeśli Ukraina się nie zgodzi, wówczas zagrozi wstrzymaniem dalszych pakietów pomocy. Zdaniem ekspertki, kluczowe będzie nie tyle zamrożenie konfliktu na obecnych liniach frontu, ale to że Donald Trump na pewno nie będzie dbać o dalsze gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Marija Zołkina wskazuje jednocześnie, że po ewentualnym zamrożeniu konfliktu, Rosja po jakimś czasie znów może zaatakować Ukrainę. Zdaniem ekspertki, Kijów może próbować używać w rozmowach z Donaldem Trumpem ekonomicznych argumentów, ponieważ, jak zaznaczała, 90 procent pomocy dla Ukrainy de facto pozostaje w USA, dlatego że środki te są kierowane do amerykańskich producentów broni, którzy tę broń wysyłają na Ukrainę.
- To lobby ekonomiczno-zbrojeniowe może być wykorzystane do zminimalizowania tego złego, ale bardzo realistycznego scenariusza - oceniła analityczka.
Zdaniem ekspertki, sytuację Ukrainy utrudnia fakt, że Donald Trump, nie będzie w swojej polityce ograniczony decyzjami Kongresu.
Trump wielokrotnie powtarzał podczas kampanii wyborczej, że gdyby pozostał w Białym Domu, to Władimir Putin nie odważyłby się zaatakować na pełną skalę Ukrainy. Mówił, że jeśli wygra wybory, powstrzyma wojnę "w ciągu 24 godzin". Nigdy jednak nie powiedział publicznie, w jaki sposób zamierza to przeprowadzić.
Wygrana Donalda Trumpa może dla Ukrainy oznaczać realizację najgorszego scenariusza - twierdzi znana ukraińska ekspertka do spraw międzynarodowych Marija Zołkina. Jej zdaniem, nowy amerykański prezydent najprawdopodobniej będzie spełniał swoje zapowiedzi, czyli rozmawiał z Władimirem Putinem o Ukrainie, a to dla Kijowa oznaczać może stratę części terytoriów, ale też wstrzymanie amerykańskiej pomocy.
Według ukraińskiej analityczki z kijowskiej Fundacji "Demokratyczne Inicjatywy", najbardziej realistyczny dla Kijowa scenariusz jest jednocześnie tym najgorszym. Jak stwierdziła, Donald Trump będzie traktował Ukrainę, jak najsłabsze ogniwo, które można będzie zmusić do ustępstw. Jeśli Ukraina się nie zgodzi, wówczas zagrozi wstrzymaniem dalszych pakietów pomocy. Zdaniem ekspertki, kluczowe będzie nie tyle zamrożenie konfliktu na obecnych liniach frontu, ale to że Donald Trump na pewno nie będzie dbać o dalsze gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Marija Zołkina wskazuje jednocześnie, że po ewentualnym zamrożeniu konfliktu, Rosja po jakimś czasie znów może zaatakować Ukrainę. Zdaniem ekspertki, Kijów może próbować używać w rozmowach z Donaldem Trumpem ekonomicznych argumentów, ponieważ, jak zaznaczała, 90 procent pomocy dla Ukrainy de facto pozostaje w USA, dlatego że środki te są kierowane do amerykańskich producentów broni, którzy tę broń wysyłają na Ukrainę.
- To lobby ekonomiczno-zbrojeniowe może być wykorzystane do zminimalizowania tego złego, ale bardzo realistycznego scenariusza - oceniła analityczka.
Zdaniem ekspertki, sytuację Ukrainy utrudnia fakt, że Donald Trump, nie będzie w swojej polityce ograniczony decyzjami Kongresu.
Trump wielokrotnie powtarzał podczas kampanii wyborczej, że gdyby pozostał w Białym Domu, to Władimir Putin nie odważyłby się zaatakować na pełną skalę Ukrainy. Mówił, że jeśli wygra wybory, powstrzyma wojnę "w ciągu 24 godzin". Nigdy jednak nie powiedział publicznie, w jaki sposób zamierza to przeprowadzić.