Niemcy są gotowe wydawać na obronność trzy, a nawet trzy i pół procent budżetu - deklaruje wicekanclerz, szef socjaldemokratycznej SPD, szykując się na szczyt NATO.
Deklaracja Larsa Klingbeila jest o tyle istotna, że lider koalicyjnego ugrupowania jest też ministrem finansów. Szef SPD musi dbać o dyscyplinę budżetową, a z drugiej strony mierzy się z ujawnionym tydzień temu wewnątrzpartyjnym manifestem części jego kolegów, którzy uznają, że lepszy jest dialog z Rosją niż inwestycje w zbrojenia.
Innego zdania jest minister obrony Boris Pistorius, a teraz również szef resortu finansów.
Obaj politycy SPD nie mają wątpliwości, że bezpieczeństwo Niemiec musi opierać się na lepszym uzbrojeniu i mocniejszej infrastrukturze.
Dlatego przed przyszłotygodniowym szczytem NATO wicekanclerz zapowiedział w rozmowie z gazetą Rheinische Post, że Niemcy, które w ubiegłym roku osiągnęły poziom dwóch procent PKB przeznaczanych na obronność, będą skłonne przyjąć zapis dotyczący trzech, a nawet trzech i pół procent, jeśli takie będą ustalenia Sojuszu.
Edycja tekstu: Jacek Rujna