Wzmacniamy obronę powietrzną, wkrótce do Polski trafią najnowocześniejsze systemy - mówi szef MON komentując sprawę wojskowego drona, który eksplodował i spadł na pole kukurydzy koło Łukowa.
Według wojskowych, maszyna nie posiadała głowicy bojowej, ale zawierała materiały wybuchowe do samo-zniszczenia. Rząd nie ma wątpliwości, że była to rosyjska prowokacja.
Sprawę cały czas wyjaśnia wojsko i prokuratura. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej obiekt wystartował z terenu Rosji, bo stamtąd ruszają wszystkie tego typu drony. Leciał na bardzo niskim pułapie, takim aby nie mogły go wykryć systemy radiolokacyjne. W sprawie na szczeblu dyplomatycznym będzie interweniował wicepremier Radosław Sikorski. Szef dyplomacji ma złożyć protest wobec sprawcy, którego wskazał Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Po raz kolejny mamy do czynienia z prowokacją Federacji Rosyjskiej, z rosyjskim dronem - mówił wicepremier. Jak podkreślił, Polska rozbudowuje obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową. W ramach różnych inwestycji zakupiono m.in. aerostaty rozpoznawcze "Barbara".
- Pozwalające wykryć obiekty nawet o niewielkiej wielkości 0,1 m2, poruszające się od powierzchni ziemi do wysokości kilku tysięcy metrów - dodał szef resortu obrony narodowej.
Te maszyny mają trafić do Polski w najbliższych miesiącach.
- Po raz kolejny mamy do czynienia z prowokacją Federacji Rosyjskiej, z rosyjskim dronem - mówił wicepremier. Jak podkreślił, Polska rozbudowuje obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową. W ramach różnych inwestycji zakupiono m.in. aerostaty rozpoznawcze "Barbara".
- Pozwalające wykryć obiekty nawet o niewielkiej wielkości 0,1 m2, poruszające się od powierzchni ziemi do wysokości kilku tysięcy metrów - dodał szef resortu obrony narodowej.
Te maszyny mają trafić do Polski w najbliższych miesiącach.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin