Statki należące do Polskiej Żeglugi Morskiej otrzymają urządzenia do oczyszczania wód balastowych. Ma to zapobiegać przenoszeniu - w zbiornikach balastowych - małych organizmów z jednego akwenu do drugiego, gdyż jest to szkodliwe dla środowiska.
Pierwsze instalacje trafią na największe statki PŻM, czyli masowce "Karpaty", "Sudety", "Beskidy" i "Tatry".
- Oczyszczana z wszelkich drobnoustrojów będzie zarówno woda wpuszczana, jak i wypuszczana ze zbiorników - wyjaśnia Grzegorz Wardzyński, dyrektor techniczny w Polskiej Żegludze Morskiej. - Woda będzie więc całkowicie wysterylizowana, nie będzie zawierała żadnych drobnoustrojów, które przenoszone są z jednego akwenu morskiego do drugiego.
Urządzenia do oczyszczania wód balastowych to duży wydatek dla armatora. Koszt jednej instalacji to kilkaset tysięcy euro. - Nie zdradzając wielkiej tajemnicy handlowej, można powiedzieć, że jest to wydatek rzędu 300-400 tysięcy euro, jeśli chodzi o zakup urządzenia. Montaż instalacji, w zależności od statku, to mniej więcej ta sama suma - wylicza Wardzyński.
Instalacje zostaną zamontowane w Stoczni Remontowej "Nauta" w Gdyni, ponieważ w Szczecinie nie ma tak dużego doku, aby podnieść w nim statek o nośności ponad 80 tysięcy ton. Pierwsze urządzenia mają trafić na jednostki PŻM w styczniu i lutym. Armator musi je zamontować, bo są one wymagane na wodach należących do Stanów Zjednoczonych.
- Oczyszczana z wszelkich drobnoustrojów będzie zarówno woda wpuszczana, jak i wypuszczana ze zbiorników - wyjaśnia Grzegorz Wardzyński, dyrektor techniczny w Polskiej Żegludze Morskiej. - Woda będzie więc całkowicie wysterylizowana, nie będzie zawierała żadnych drobnoustrojów, które przenoszone są z jednego akwenu morskiego do drugiego.
Urządzenia do oczyszczania wód balastowych to duży wydatek dla armatora. Koszt jednej instalacji to kilkaset tysięcy euro. - Nie zdradzając wielkiej tajemnicy handlowej, można powiedzieć, że jest to wydatek rzędu 300-400 tysięcy euro, jeśli chodzi o zakup urządzenia. Montaż instalacji, w zależności od statku, to mniej więcej ta sama suma - wylicza Wardzyński.
Instalacje zostaną zamontowane w Stoczni Remontowej "Nauta" w Gdyni, ponieważ w Szczecinie nie ma tak dużego doku, aby podnieść w nim statek o nośności ponad 80 tysięcy ton. Pierwsze urządzenia mają trafić na jednostki PŻM w styczniu i lutym. Armator musi je zamontować, bo są one wymagane na wodach należących do Stanów Zjednoczonych.
- Oczyszczana z wszelkich drobnoustrojów będzie zarówno woda wpuszczana, jak i wypuszczana ze zbiorników - wyjaśnia Grzegorz Wardzyński, dyrektor techniczny w Polskiej Żegludze Morskiej.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Szczerze współczuję wszystkich pracownikom PŻMu, że muszą współpracować z kimś takim jak brzezicki, ale ... jak ten zaczął już publicznie (i w kuluarach) narzekać na PiS to sądzę, że jego misja "ratowania" szybko dobiegnie końca.
@ antoniof
Najważniejsze, że Brzezicki uratował PŻM przed upadkiem po fatalnym zarządzaniu nim w poprzednich latach przez ludzi z nadania PO.