Prawie 9 tysięcy złotych - tyle do rachunku za ogrzewanie mieszkania w Policach musi dopłacić pan Piotr. W podobnej sytuacji jest przynajmniej kilkudziesięciu innych lokatorów polickiej spółdzielni mieszkaniowej "Chemik", którzy muszą zapłacić po kilka tysięcy złotych.
Według mieszkańców, powodem tak wysokich rachunków są wadliwie działające podzielniki na grzejnikach.
Pani Marta rok temu z opłat za ogrzewanie otrzymała zwrot ponad 300 złotych. W tym roku musi dopłacić ponad 3,5 tysiąca. Choć, jak sama mówi, w sposobie użytkowania grzejników nie zmieniła nic.
- Czujemy się jak banda niedouczonych tępaków, którzy nie potrafią prawidłowo korzystać z ogrzewania. Do tej pory wszystko robiłam dobrze i nic takiego się nie działo - tłumaczy pani Marta.
Z kolei pan Piotr od kilku lat dopłaca do rachunku, ale tak dużą kwotę dostał po raz pierwszy. - Ten rok był przełomowy, bo wyszła horrendalna suma. Muszę zapłacić prawie 9 tysięcy złotych za ogrzewanie mieszkania, które ma 62 metry kwadratowe - mówi policzanin.
Spółdzielnia odpiera zarzuty mieszkańców. Według prezesa "Chemika", Wiktora Szostaka winni są sami lokatorzy.
- Podejrzewam, że to jednak sposób używania grzejnika był nie do końca zgodny z tym, jak powinno się go użytkować. Chodzi między innymi o otwieranie okien przy włączonych kaloryferach - twierdzi Szostak.
W mieszkaniach, którymi zarządza spółdzielnia "Chemik" mieszka ponad 11 tysięcy osób. Przynajmniej pięć proc. z nich musi dopłacić ponad 400 zł do ogrzewania. Natomiast mieszkańców, którzy mają po kilka tysięcy złotych niedopłaty jest kilkudziesięciu.
Prezes spółdzielni zapewnia, że jeśli lokatorzy nie zapłacą, to sprawę skieruje do sądu.
Pani Marta rok temu z opłat za ogrzewanie otrzymała zwrot ponad 300 złotych. W tym roku musi dopłacić ponad 3,5 tysiąca. Choć, jak sama mówi, w sposobie użytkowania grzejników nie zmieniła nic.
- Czujemy się jak banda niedouczonych tępaków, którzy nie potrafią prawidłowo korzystać z ogrzewania. Do tej pory wszystko robiłam dobrze i nic takiego się nie działo - tłumaczy pani Marta.
Z kolei pan Piotr od kilku lat dopłaca do rachunku, ale tak dużą kwotę dostał po raz pierwszy. - Ten rok był przełomowy, bo wyszła horrendalna suma. Muszę zapłacić prawie 9 tysięcy złotych za ogrzewanie mieszkania, które ma 62 metry kwadratowe - mówi policzanin.
Spółdzielnia odpiera zarzuty mieszkańców. Według prezesa "Chemika", Wiktora Szostaka winni są sami lokatorzy.
- Podejrzewam, że to jednak sposób używania grzejnika był nie do końca zgodny z tym, jak powinno się go użytkować. Chodzi między innymi o otwieranie okien przy włączonych kaloryferach - twierdzi Szostak.
W mieszkaniach, którymi zarządza spółdzielnia "Chemik" mieszka ponad 11 tysięcy osób. Przynajmniej pięć proc. z nich musi dopłacić ponad 400 zł do ogrzewania. Natomiast mieszkańców, którzy mają po kilka tysięcy złotych niedopłaty jest kilkudziesięciu.
Prezes spółdzielni zapewnia, że jeśli lokatorzy nie zapłacą, to sprawę skieruje do sądu.
- Czujemy się jak banda niedouczonych tępaków, którzy nie potrafią prawidłowo korzystać z ogrzewania. Do tej pory wszystko robiłam dobrze i nic takiego się nie działo - tłumaczy pani Marta.
- Ten rok był przełomowy, bo wyszła horrendalna suma. Muszę zapłacić prawie 9 tysięcy złotych za sezon ogrzewania mieszkania, które ma 62 metry kwadratowe - mówi policzanin.