Związki zawodowe ze szpitala wojskowego w Szczecinie nie będą bronić tamtejszej porodówki przed likwidacją. Dyrekcja placówki chce zamknąć oddziały ginekologiczno-położniczy i noworodków. Oba przynoszą straty - rocznie ponad milion złotych.
Ich likwidacja to element planu naprawczego zadłużającego się z roku na rok szpitala. - W tej sytuacji związki są bezradne - mówi Małgorzata Niemczycka, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych w lecznicy przy ul. Piotra Skargi. - Mają związane ręce. Decyzja o likwidacji tych oddziałów przyszła "z góry" z Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia.
Pracę ma stracić ponad 30 osób, wśród nich zarówno lekarze, jak i pielęgniarki. Także tutaj związkowcy mają niewiele do powiedzenia. - Możemy dopilnować, żeby zwalniani dostali odprawy. Nie ma mowy o zwolnieniach grupowych - dodaje Niemczycka.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zwalnianym osobom dyrekcja szpitala szuka zatrudnienia w klinice na Pomorzanach. Ostateczna decyzja o zamknięciu oddziałów ma zapaść pod koniec tego roku. Opinię musi wydać jeszcze m.in. społeczna rada szpitala i instytucje nadzorujące placówkę. Rocznie w szpitalu na Piotra Skargi rodziło się ponad 500 dzieci.
Po zamknięciu tej porodówki, w Szczecinie zostaną trzy takie oddziały: na Pomorzanach, w Zdrojach i Policach.
Pracę ma stracić ponad 30 osób, wśród nich zarówno lekarze, jak i pielęgniarki. Także tutaj związkowcy mają niewiele do powiedzenia. - Możemy dopilnować, żeby zwalniani dostali odprawy. Nie ma mowy o zwolnieniach grupowych - dodaje Niemczycka.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zwalnianym osobom dyrekcja szpitala szuka zatrudnienia w klinice na Pomorzanach. Ostateczna decyzja o zamknięciu oddziałów ma zapaść pod koniec tego roku. Opinię musi wydać jeszcze m.in. społeczna rada szpitala i instytucje nadzorujące placówkę. Rocznie w szpitalu na Piotra Skargi rodziło się ponad 500 dzieci.
Po zamknięciu tej porodówki, w Szczecinie zostaną trzy takie oddziały: na Pomorzanach, w Zdrojach i Policach.