Wysoka liczba nieważnych głosów może zniechęcić do udziału w kolejnych wyborach - tak uważają eksperci, którzy byli gośćmi "Kawiarenki politycznej" Radia Szczecin.
- Jeżeli mówimy teraz o niespełna 20 proc. głosów nieważnych, to znaczy, że te głosy w ogromnej większości, prawdopodobnie, były nieświadomymi głosami nieważnymi. Co to oznacza? Przykładowo, jeżeli dany wyborca partii "X" chciał oddać głos na tę partię, ale postawił za dużo krzyżyków, to ta partia "X" w ogóle nie dostaje tego głosu - wyjaśniał Drzonek.
Państwowa Komisja Wyborcza w spotach przed wyborami przedstawiała karty do głosowania, a nie broszurę składającą się z wielu stron, jaką przy urnach otrzymywali głosujący.
- To jest istotne zaniedbanie PKW. Komisja ma obowiązek, wynikający z Kodeksu Wyborczego, jasnego i precyzyjnego informowania wyborców o zasadach i sposobach głosowania, także za pośrednictwem akcji informacyjnych w mediach czy organizacji pozarządowych - przypomina politolog US, dr hab. Krzysztof Kowalczyk. - Tutaj tego zabrakło.
Jak dodał socjolog, dr Maciej Kowalewski, efektem bałaganu wyborczego może być niska frekwencja w kolejnych wyborach.
- Druga tura wyborów zawsze związana jest z mniejszą frekwencją, zawsze mniej ludzi chodzi głosować na "dogrywkę". Jednak tym razem frekwencja może być dramatycznie niska - ocenił.
W wyborach do sejmików wojewódzkich nieważnych było blisko 18 proc. głosów. W skali kraju, w wyborach samorządowych na wszystkich szczeblach, oddano 9,76 proc. nieważnych głosów. To o dwa proc. więcej niż cztery lata temu.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
Politolog Uniwersytetu Szczecińskiego, dr hab. Maciej Drzonek mówił, że wyborcy, którzy zagłosowali i nieświadomie popełnili błąd mogą składać protesty.
PKW ma obowiązek, wynikający z Kodeksu Wyborczego, jasnego i precyzyjnego informowania wyborców o zasadach i sposobach głosowania, także za pośrednictwem akcji informacyjnych w mediach czy organizacji pozarządowych przypomina politolog US, dr hab. Krzyszt