Nie ma miejsc do parkowania, są za to lawinowo zakładane blokady - skarżą się studenci Wydziału Filologicznego na Uniwersytecie Szczecińskim. Tymczasem ogromny parking kampusu przy Alei Piastów jest zamknięty.
Studenci opowiadają o swoich kłopotach z parkowaniem.
- Codziennie jest taka sytuacja: parkują na początku ulicy i idą, po kolei spisują wszystkie samochody. - Zostałem zholowany; wracając z zajęć widziałem jak mój samochód odjeżdża, kosztowne i bolesne doświadczenie: 550 zł. - Mamy piękny parking, przyszykowany, ale niestety, dziwnym trafem, nie można z niego korzystać. - Tu nawet nie ma się gdzie zatrzymać, bo nigdzie nie ma miejsc - mówią studenci.
Rzeczniczka szczecińskiej Straży Miejskiej, Joanna Wojtach tłumaczy jednak, że interwencje strażników odbywają się według harmonogramu opublikowanego w internecie.
- Działania Straży Miejskiej nie są wymierzone przeciwko braci studenckiej. Będąc studentem jednak nie można łamać prawa. Liczba interwencji jednak przeraża, od 1 stycznia na ulicy Sowińskiego to ponad 150 interwencji, które zakończyły się wystawieniem 72 mandatów karnych - argumentuje Joanna Wojtach.
Problemu by nie było, gdyby studenci i wykładowcy mogli korzystać z parkingu przy kampusie. Ten jest jednak zamknięty, bo firma budowlana nie wywiązała się z umowy i nie uzyskała pozwolenia na użytkowanie terenu.
- Władze uczelni skierowały wniosek do prezydenta Szczecina o czasowe umożliwienie samochodom parkowania wzdłuż ulicy Sowińskiego - informuje rzeczniczka Uniwersytetu Szczecińskiego, Julia Poświatowska.
Odpowiedzi na pismo jednak nie ma. Wykonawca parkingu ma czas do końca kwietnia na otrzymanie pozwolenia na użytkowanie terenu.
Studenci opowiadają o swoich kłopotach: - Codziennie jest taka sytuacja: parkują na początku ulicy i idą, po kolei spisują wszystkie samochody. - Zostałem zholowany; wracając z zajęć widziałem jak mój samochód odjeżdża, kosztowne i bolesne doświadczenie:
Joanna Wojtach: - Działania Straży Miejskiej nie są wymierzone przeciwko braci studenckiej. Będąc studentem jednak nie można łamać prawa. Ilość interwencji jednak przeraża, od 1 stycznia na ulicy Sowińskiego to ponad 150 interwencji, które zakończyły się