Spięcie na linii przewodnicząca sejmiku kontra szefowa klubu PiS podczas poniedziałkowej sesji - Maria Ilnicka-Mądry i Małgorzata Jacyna-Witt dyskutowały o długości przerwy w obradach, czy powinna trwać do godziny 12.30 czy do 13? Zdaniem radnej, przewodnicząca łamie reguły demokracji - prowadząca obrady z kolei argumentowała, że nie można dezorganizować sesji na życzenie grupy radnych.
- Gdybyśmy się trochę spóźnili, to prosimy o wybaczenie, ale nie wypadałoby nam wyjść w trakcie uroczystości - mówiła Jacyna-Witt.
Maria Ilnicka-Mądry, przewodnicząca z klubu Bezpartyjnych przypominała, że część uroczystości zaplanowano również na godzinę 14 przed Aniołem Wolności na placu Solidarności. Przerwę zarządziła, ale o połowę krótszą, od 11.45 do 12.30.
- Jest to czas 45 minut, na który możemy sobie pozwolić - powiedziała Ilnicka-Mądry.
Na życzenie klubu przewodnicząca musi zarządzić przerwę, ale to prowadząca obrady decyduje o jej długości. Jacyna-Witt sytuację skomentowała w portalu społecznościowym. W jej ocenie "przewodnicząca uniemożliwiła uczestniczenie w uroczystościach, nie pozwalając na przerwę w obradach".
O 12.30 sesję wznowiono, radnych PiS nie było jeszcze na sali. Sejmik w tym czasie przegłosował składy komisji rady. Zgodnie z prawem, szefem komisji rewizyjnej został przedstawiciel opozycyjnego PiS, w większości pozostałych przypadków komisjom przewodniczą radni rządzącej koalicji. To nie jest zaskoczenie, taki scenariusz przewidział w poniedziałek w "Rozmowach pod krawatem" radny Paweł Mucha z Prawa i Sprawiedliwości.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Teraz tak to będzie wyglądało , no zobaczymy jak to będzie dalej . Ta dzisiejsza upierdliwość bo tak to trzeba nazwać to jedno wielkie g.......wniarstwo w piaskownicy . Wolałbym by radni sejmikowi sprali się w bardziej merytorycznych sprawach .
pozdrawiam .
Feminizm ... w praktyce. Zastępczyni A. Doby zarządziła ważne głosowanie .. podczas nieobecności radnych.