Ze zniczy na Placu Solidarności w Szczecinie ułożyli napis "Grudzień 1970". Wszystko po, aby przypomnieć co w tym miejscu wydarzyło się 50 lat temu.
Zazwyczaj 17 grudnia znicze zapalają uczniowie szczecińskich szkół i mieszkańcy, tym razem, z powodu obostrzeń sanitarnych, zrobili to aktorzy, którzy wystąpią w rekonstrukcji tych wydarzeń.
- Wydarzenie organizowane jest już po raz siódmy - mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz z Centrum Dialogu Przełomy. - Żeby przypomnieć wszystkim, co zdarzyło się na tym placu w 1970 roku. A zdarzyła się największa, w dziejach powojennego Szczecina, tragedia. Właśnie na tym placu i w jego okolicach, tamtego dnia - 17 grudnia zginęło 17 osób.
Znicze zapalał między innymi 17-letni Oliver Dudkiewicz: - Przyszedłem tutaj zapalić świeczkę, aby upamiętnić ofiary tamtych wydarzeń. Jako tak młoda osoba, mogę to ocenić jako tragiczne, niewinne osoby zginęły poprzez wydane rozkazy.
50 lat temu stoczniowcy, robotnicy wyszli na ulice, żeby wyrazić swój protest przeciwko komunistycznej władzy. Komunistyczna władza odpowiedziała agresją, wysyłając przeciwko protestującym wojsko i milicję. Tylko w Szczecinie milicja i wojsko zabiły 16 osób.
- Wydarzenie organizowane jest już po raz siódmy - mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz z Centrum Dialogu Przełomy. - Żeby przypomnieć wszystkim, co zdarzyło się na tym placu w 1970 roku. A zdarzyła się największa, w dziejach powojennego Szczecina, tragedia. Właśnie na tym placu i w jego okolicach, tamtego dnia - 17 grudnia zginęło 17 osób.
Znicze zapalał między innymi 17-letni Oliver Dudkiewicz: - Przyszedłem tutaj zapalić świeczkę, aby upamiętnić ofiary tamtych wydarzeń. Jako tak młoda osoba, mogę to ocenić jako tragiczne, niewinne osoby zginęły poprzez wydane rozkazy.
50 lat temu stoczniowcy, robotnicy wyszli na ulice, żeby wyrazić swój protest przeciwko komunistycznej władzy. Komunistyczna władza odpowiedziała agresją, wysyłając przeciwko protestującym wojsko i milicję. Tylko w Szczecinie milicja i wojsko zabiły 16 osób.
- Wydarzenie organizowane jest już po raz siódmy - mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz z Centrum Dialogu Przełomy.