Fragmenty kolejnej - odnalezionej w naszym regionie - Latającej Fortecy, czyli amerykańskiego bombowca B-17 pokazano we wtorek w Muzeum Narodowym w Szczecinie.
Elementy tego samolotu odnaleziono w jeziorze Stolsko, niedaleko Szczecina. Ich wydobycie było bardzo trudne.
- Zakopane był w mule o głębokości 7 metrów - mówi Jacek Kowalewski z Fundacji Gryf. - Udało nam się wydobyć całe śmigło, część silnika. Największym takim naszym rarytasem, to wyciągnięcie całego wyposażenia kabiny radiotelegrafisty. Także pogięte radio ratunkowe. Powiem, że one są w stanie kapitalnym.
- Miejsce katastrofy dwa lata temu odwiedziły rodziny załogi samolotu - wspomina Piotr Wit, twórca modelu bombowca Boeing B-17G. - To nie tylko kawał pogiętej blachy, ale także bardzo ciekawa historia za tym samolotem się kryje. Mnóstwo emocji, przeżyć czy wspomnień. Ci Amerykanie przewertowali kufry na strychach i odgrzebali zakurzone wspomnienia po ojcu. Akurat ten mechanik pokładowy miał dziesięcioro dzieci.
Fragmenty bombowca są prezentowane w Muzeum Narodowym w Szczecinie, obok silnika podobnego samolotu strąconego nad Zalewem Szczecińskim.
- Zakopane był w mule o głębokości 7 metrów - mówi Jacek Kowalewski z Fundacji Gryf. - Udało nam się wydobyć całe śmigło, część silnika. Największym takim naszym rarytasem, to wyciągnięcie całego wyposażenia kabiny radiotelegrafisty. Także pogięte radio ratunkowe. Powiem, że one są w stanie kapitalnym.
- Miejsce katastrofy dwa lata temu odwiedziły rodziny załogi samolotu - wspomina Piotr Wit, twórca modelu bombowca Boeing B-17G. - To nie tylko kawał pogiętej blachy, ale także bardzo ciekawa historia za tym samolotem się kryje. Mnóstwo emocji, przeżyć czy wspomnień. Ci Amerykanie przewertowali kufry na strychach i odgrzebali zakurzone wspomnienia po ojcu. Akurat ten mechanik pokładowy miał dziesięcioro dzieci.
Fragmenty bombowca są prezentowane w Muzeum Narodowym w Szczecinie, obok silnika podobnego samolotu strąconego nad Zalewem Szczecińskim.