7 lat pozbawienia wolności - taki wyrok usłyszał Szymon S., który był oskarżony o próbę podpalenia sądu i usiłowanie zabójstwa pracownika ochrony.
Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, groziło mu nawet dożywocie. Sąd jednak zmienił kwalifikacje czynu na spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu.
Podejmę próbę sporządzenia apelacji od wymiaru kary - mówi Marek Mikołajczyk, adwokat oskarżonego.
- Nie czuję do końca tego, dlaczego sąd odstąpił od nadzwyczajnego złagodzenia kary, dlatego, że pan Szymon S. mógł skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary z uwagi na to, że miał ograniczoną w stopniu znacznym możliwość rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem, był w bardzo mocnym afekcie - mówi Mikołajczyk.
Zgadzamy się, że nie mógł pan wykonywać swojej władzy rodzicielskiej z przyczyn niezależnych od pana ale nie można usprawiedliwić takiego zachowania - dodaje Izabela Sołtyszewska, przewodniczący sędzia.
- Kierował pan swoją zemstę wobec osób, które nie miały nic wspólnego ani z panem, ani z pana partnerkami ani z pana dziećmi - mówi Sołtyszewska.
Drugi zarzut dotyczył usiłowania sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób, albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru. Mężczyzna musi też zapłacić 70 tysięcy zadośćuczynienia poszkodowanemu.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator, Elżbieta Muniak i poszkodowany, po ogłoszeniu wyroku, odmówili komentarza w tej sprawie.