Jeżeli obchodzić, to bokiem - tak o przypadającej na wtorek rocznicy mówi wojewoda zachodniopomorski. 26 kwietnia armia czerwona zdobyła Szczecin.
Mateusz Wagemann uważa, że nie jest to dzień warty szczególnego upamiętnienia. W "Rozmowach pod Krawatem" wytknął również władzom Szczecina, że dopiero w tym roku zdecydowały się nie organizować uroczystości z okazji 26 kwietnia pod pomnikiem Braterstwa Broni na Cmentarzu Centralnym, który upamiętnia także żołnierzy radzieckich.
- Szkoda, że władze miasta poszły po rozum do głowy dopiero, jak armia rosyjska pokazała swoje prawdziwe oblicze, swoje kły. Jak na Ukrainie tysiące niewinnych ludzi i cywili zginęło. Dzisiejszym kontynuatorem wprost armii czerwonej jest dzisiejsza armia rosyjska - mówi Wagemann.
W tym roku miejskie obchody 26 kwietnia odbędą się także na Cmentarzu, ale pod pomnikiem poświęconym kombatantom. Wagemann zaznaczył, że to poniekąd również przyznanie się do błędu przez miasto. Przez lata bowiem urzędnicy wraz z Piotrem Krzystkiem chodzili przed radziecki pomnik Braterstwa Broni na Cmentarzu Centralnym, czyli szczególne miejsce dla symboliki komunistycznej. Teraz jeszcze należy zaniechać upamiętniania tej daty - podkreślił wicewojewoda.
- Szkoda, że władze miasta poszły po rozum do głowy dopiero, jak armia rosyjska pokazała swoje prawdziwe oblicze, swoje kły. Jak na Ukrainie tysiące niewinnych ludzi i cywili zginęło. Dzisiejszym kontynuatorem wprost armii czerwonej jest dzisiejsza armia rosyjska - mówi Wagemann.
W tym roku miejskie obchody 26 kwietnia odbędą się także na Cmentarzu, ale pod pomnikiem poświęconym kombatantom. Wagemann zaznaczył, że to poniekąd również przyznanie się do błędu przez miasto. Przez lata bowiem urzędnicy wraz z Piotrem Krzystkiem chodzili przed radziecki pomnik Braterstwa Broni na Cmentarzu Centralnym, czyli szczególne miejsce dla symboliki komunistycznej. Teraz jeszcze należy zaniechać upamiętniania tej daty - podkreślił wicewojewoda.